Geopolityka
Prezydent Komorowski w Nowym Jorku - czy poruszy kluczowe dla Polski i świata zagadnienia?
W poniedziałek wieczorem, 24 września czasu lokalnego prezydent Bronisław Komorowski przybył do Nowego Jorku. W środę wygłosi on przemówienie podczas 67. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Czego można spodziewać się po tej wizycie?
Zaraz po przylocie, prezydent wraz z małżonką wziął udział w uroczystej kolacji zorganizowanej przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę dla uczestników sesji w ONZ. Trudno jednak oczekiwać, żeby podczas tego spotkania doszło do jakichkolwiek rozmów z Obamą na interesujące Polaków tematy, jak choćby ws. zniesienia wiz.
Aktualizacja 26.09.2012 - jak podała telewizja TVN24, prezydent Komorowski rozmawiał jednak z prezydentem Obamą o wizach. Wg stacji, Obama sam poruszył to zagadnienie i przyznał że jego obietnica zniesienia wymogu amerykańskiej wizy dla podróżujących do tego kraju Polaków jest nadal aktualna.
Następnego dnia, Bronisław Komorowski planuje odwiedzić Akademię Wojskową Stanów Zjednoczonych w West Point, gdzie spotka się z władzami uczelni, złoży kwiaty pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki i zje lunch z kadetami. Czy w programie, oprócz kurtuazyjnych spotkań, znalazł się czas, aby porozmawiać chociażby o kwestii szkolenia wojska, którego ulepszenie polski MON uznał za priorytetowy? Nie wiadomo. Gdzie jednak o tym rozmawiać, jak nie w uznawanej za najlepszą na świecie akademii wojskowej.
Głównym punktem wizyty prezydenta w Stanach Zjednoczonych będzie wystąpienie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które zaplanowano na godziny przedpołudniowe 26 września, czasu lokalnego. Wiadomościom wp.pl udało się ustalić, że główną myślą tekstu przemówienia autorstwa Bronisława Komorowskiego będzie pokojowe rozwiązywanie konfliktów na przykładzie polskiej historii.
Zaskakujące jest to, że większość komentatorów odnosząc się do wizyty prezydenta Komorowskiego w Stanach Zjednoczonych skupia się na kwestii wizowej, podczas gdy ONZ jest powołana do zajmowania się najważniejszymi problemami świata, w tym szeroko rozumianego bezpieczeństwa.
Polski prezydent wystąpi tego samego dnia co prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad, którego sam pobyt w Nowym Jorku budzi kontrowersje, a nawet protesty niektórych nowojorczyków. To właśnie napięcia irańsko - izraelskie oraz konflikt w Syrii prawdopodobnie zdominują obrady 67. sesji Zgromadzenia Ogólnego.
Iran oraz Izrael nie ustają w wzajemnych groźbach i oskarżeniach. Najbardziej wpływowe stolice w Europie, Berlin, Paryż i Londyn rozważają kolejne sankcje na Teheran po tym jak negocjacje baronessy Ashton z Irańczykami w kwestii ich programu atomowego zakończyły się fiaskiem. Izrael z kolei zapowiedział w zeszłym tygodniu bojkot zapowiedzianej na koniec tego roku konferencji w Finlandii poświęconej utworzeniu wolnego od broni jądrowej Bliskiego Wschodu wspieranej przez Stany Zjednoczone i arabskie państwa regionu. Izrael jest podejrzewany o posiadanie nawet 300 głowic nuklearnych. Niejasność w tej kwestii to jeden z punktów doktryny obronnej Izraela, a potencjalna obecność BMR w jego arsenałach redukuje przewagę militarną potencjalnych wrogów w regionie.
Czy prezydent Bronisław Komorowski odniesie się do wyżej zarysowanego problemu? Powinien, zwłaszcza że na terytorium Polski mają w 2018 r. pojawić się NATO-wskie (amerykańskie) rakietowe pociski przechwytujące do zwalczania rakietowych pocisków balistycznych dalekiego zasięgu. Choć rzadko wspominają o tym polscy politycy, to właśnie z myślą o irańskich (ewentualnie północnokoreańskich) pociskach balistycznych powstają te elementy "tarczy antyrakietowej". Powinien także z tego powodu, że wczoraj do Sejmu trafił prezydencki projekt ustawy ws. budowy "polskiej tarczy antyrakietowej", który ma zapewnić naszemu krajowi ochronę przed pociskami krótkiego i średniego zasięgu - domyślnie odpalanych zza naszej wschodniej granicy.
To jednak wymagałoby zajęcia jasnego stanowiska ze strony polskiej głowy państwa na oczach całego świata. Tego jednak nie zwykła czynić nasza dyplomacja. Choć faktycznie Polska podporządkowuje swoją politykę bezpieczeństwa, polityce amerykańskiej, nie otrzymując wiele w zamian, na płaszczyźnie retoryki stara się zachować pozory neutralności. Czy tak będzie i tym razem?
Marcin M. Toboła