Geopolityka
Polka odbita w Czadzie. Francja i komandosi pokazują znaczenie sojuszy [KOMENTARZ]
W ostatnich dniach, w Czadzie, porwana została Polka. Na szczęście, dzięki działaniom władz lokalnych oraz co kluczowe Francji ostatecznie udało się ją odnaleźć oraz bezpiecznie uwolnić. W kontekście tego wydarzenia musimy zaznaczyć, że jest to kolejny przykład znaczenia współpracy sojuszniczej w wymiarze NATO i UE, dającej możliwości osiągnięcie efektywnej kooperacji polityczno-wojskowo-wywiadowczej oraz oczywiście dyplomatycznej, między sojusznikami. Trzeba o tym pamiętać, gdy staramy się zrozumieć kolejne sygnały o potrzebie wzmacniania europejskiego filaru NATO i budowaniu nowego podejścia do europejskiej tożsamości obronnej.
Na wstępie zauważmy, że Sztab Generalny WP za pomocą swoich mediów społecznościowych przekazał wyrazy uznania i podziękowania francuskim żołnierzom, których, jak podkreślono, działania doprowadziły do uwolnienia polskiej obywateli porwanej w Czadzie. Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, także za pomocą mediów społecznościowych zaznaczył, że uwolniona Polka dotarła już do domu. Jednocześnie, publicznie dziękując ministrowi ds. Bezpieczeństwa Publicznego i Imigracji, gen. M. Ch. Marguiemu za kierowanie akcją uwolnienia oraz żołnierzom i funkcjonariuszom sił zbrojnych i struktur bezpieczeństwa Czadu, za profesjonalne, skuteczne i szybkie działanie. Minister Kosiniak-Kamysz wcześniej również stwierdził, że kieruję największe podziękowania do francuskiego Ministra Obrony Sebastiena Lecornu oraz żołnierzy francuskim, dzięki którym Polka odzyskała wolność. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski, także odniósł się do całej sprawy, przekazując komunikat, że podziękował szefowi dyplomacji Czadu Mahamatowi Saleh Annadifowi za pomoc przy uwolnieniu polskiej lekarki porwanej ze szpitala w Dono Manga. Na jego ręce złożył gratulacje dla sił zbrojnych i policji Czadu za brawurowe odbicie obywatelki z rąk porywaczy. Wcześniej, tuż po samym uwolnieniu, stwierdzając, iż podziękował za działania siłom lokalnym oraz naszym francuskim sojusznikom.
Czytaj też
Skomplikowana i ryzykowna operacja specjalna
Widzimy więc, że w Czadzie najprawdopodobniej doszło do skomplikowanej operacji połączonej, która musiała zaangażować szereg podmiotów francuskich oraz z Czadu. Musimy w tym miejscu podkreślić kluczowy fakt, że jak w każdej tego rodzaju sytuacji, działania naszych sojuszników (Francja) i partnerów (Czad) odbywać się musiały w ścisłej relacji z Polakami. I to zapewne, mając na uwadze skomplikowany wymiar takiej sprawy, na kilku płaszczyznach, tj. polityczno-dyplomatycznej, wywiadowczej oraz wojskowej. Uwypuklając narzędzia państwa jakimi zawsze muszą być dyplomacja, wojsko oraz wywiad. Nie mówiąc o budowaniu linii relacji osobistych, np. w wymiarze relacji bilateralnych ze strategicznymi partnerami, w tym przypadku Francją. Wszystko to jest niezbędne do reagowania kryzysowego, gdy oprócz wprowadzenia procedur należy szukać rozwiązań częstokroć niekonwencjonalnych i zakulisowych. Na razie trudno jest ustalić konkretne szczegóły samego odbicia Polski pod kątem wojskowym, co jest rzeczą naturalną w trakcie operacji specjalnych. Istotne są jednak fragmenty we wcześniejszych oficjalnych stwierdzeniach polskich ministrów, szczególnie sformułowanie „brawurowe odbicie” i stwierdzenia MSZ, że „doszło do wymiany ognia”. Oznaczające zapewne, że końcowy etap misji zakładał podjęcie znacznego ryzyka względem osoby porwanej, ale i przeprowadzających misję odbicia. Wymiana ognia stanowi zawsze kluczowe wyzwanie dla odbijanej osoby, która może znaleźć się w krzyżowym ogniu, jak i w związku z innymi czynnikami będącymi pochodną wysokiej dynamiki tego rodzaju operacji. Nie wolno przy tym niejako umownie obrażać się, że nadal pozostajemy w znacznej przestrzeni spekulacji. Przede wszystkim chroni to pewne rozwiązania taktyczne, które potencjalnie mogą być istotne w przypadku innych tego rodzaju sytuacji kryzysowych.
Czytaj też
Ważne jest też zabezpieczenie sposobów pracy operacyjnej, szczególnie tej przed samym wejściem do działania zapewne jednostek specjalnych, dedykowanych uwalnianiu zakładników. Trzeba jednak, w oparciu o wcześniejsze znane nam przykłady podobnych misji, uznać, że jeśli doszło do użycia siły w obliczu porwania zakładnika, to istnieć mogło realne zagrożenie dla jego życia i zdrowia. Musimy bowiem zaznaczyć, że tego rodzaju ryzyko podejmuje się najczęściej po wyczerpaniu innych narzędzi mogących prowadzić do uwolnienia osoby porwanej. Mówiąc wprost, wysłanie komandosów (policyjnych czy też wojskowych), jako pierwsza reakcja na porwanie, to jedynie scenariusz sensacyjnych filmów. Takie narracje o prymacie działań specjalnych pomijają m.in. kluczową rolę działań zakulisowych z lokalnymi wspólnotami, społecznościami, a nawet w obrębie rozpoznanego wcześniej półświata trudniącego się chociażby porwaniami dla okupu. Dotyczy to niezmiernie ważnej, ale niestety zawsze z natury rzeczy pozostającej w cieniu współpracy i pracy wywiadów.
Stąd też, w słowach podziękowań dla Francuzów oraz władz Czadu, zapewne kryją się podziękowania nie tylko dla wykonujących misję, ale i zabezpieczających ją funkcjonariuszy wywiadu (DGSE lub(i) DRM). Nie można wykluczyć pomocy, chociażby w sferze danych wywiadu ze źródeł SIGINT innych podmiotów sojuszniczych. Oczywiście, niezbędne (nawet przy wszystkich kontrowersjach) było uzyskanie pomocy od służby specjalnej Agence nationale de sécurité (ANS) z Czadu oraz z tamtejszych źródeł policyjnych. Nie mówiąc już o strategicznej roli negocjatorów, od doświadczenia których zależy częstokroć sukces misji oraz bezpieczeństwo osób porwanych. Widzimy więc, że nawet samo łącznikowanie między zaangażowanymi podmiotami i utrzymywanie sprawnej komunikacji to zawsze strategicznie ważna przestrzeń aktywności służb specjalnych. Stąd też, pamiętajmy o gratulacjach dla tych, którzy nigdy nie będą mogli się o nie oficjalnie upomnieć w kontekście tej, ale i innych znanych lub nie ujawnionych sytuacji kryzysowych z osobami porwanymi.
Porwania to realne zagrożenie dla Polaków w regionach o dużej niestabilności
Trzeba także zauważyć, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (głosem rzecznika, Pawła Wrońskiego) przybliżyło nam kilka szczegółów odnoszących się do samego porwania. Napastnicy wykorzystali słabość ochrony szpitala i z pomocą broni sterroryzowali m.in. Polkę, którą następnie uprowadzili. Miejsca późniejszej operacji miał być za to teren niezurbanizowany, silnie zalesiony i zapewne znajdujący się na południu państwa. Ważne jest też stwierdzenie, że najpewniej kierowały nimi pobudki natury kryminalnej. Stąd wizja, że mogło chodzi o okup. Lecz jednocześnie, w kontekście całej sprawy trzeba wskazać, że w miejscach niestabilnych lekarze oraz personel medyczny są częstokroć na celowniku porywaczy również w związku ze specyfiką ich pracy, ważnych umiejętności, ale i wiedzy o dostawach leków.
Dlatego, możliwość zaistnienia takich sytuacji kryzysowych w przyszłości należy traktować w kategoriach realnego wyzwania dla państwa oraz relacji sojuszniczych. Wiedząc, że polscy wolontariusze, misjonarze, eksperci, biznesmeni czy też naukowcy pojawiają się regularnie w państwach i regionach targanych napięciami. Analogicznie do myślenia o zagrożeniach zjawiskiem piractwa morskiego, przypominając sobie chociażby głośną sprawę statku Szafir, a także wiedząc, że polscy marynarze pływają pod rozlicznymi banderami. Wracając do obecnej sprawy, oczywiście, nie możemy na obecnym etapie stwierdzić wprost, że chodziło docelowo o okup (najbardziej prawdopodobny) czy inną motywację. Nie oznacza to jednak, że w tym regionie ich zamiary mogły pójść w kierunku poszukiwania łączności z osobami lub grupami motywowanymi już czynnikami ideologicznymi. To zaś mogło stanowić już bezpośrednie zagrożenie dla Polki, z racji doświadczeń w zakresie postaw np. terrorystów wobec osób porwanych, gdzie możliwe były nawet egzekucje.
Czytaj też
W tym miejscu musimy odpowiedzieć sobie dlaczego tak ważną rolę odegrała współpraca z Francją. Przede wszystkim strona francuska w kontekście tej części Afryki jest na gruncie europejskim największym specjalistą od lokalnych relacji, posiada rozległe zdolność do widzenia kwestii niezbędnych w wymiarze poszukiwania osób porwanych, ale i przygotowania operacji oraz wskazania czynników niezbędnych do realizacji misji. Szczególnie, że główna francuska baza w Czadzie znajduje się w stołecznej Ndżamena, gdzie przede wszystkim wyróżnia się strategiczna infrastruktura lotniskowa. Kluczowa dla wojsk specjalnych oraz wsparcia sojuszników, wiedząc o słabościach ruchu kołowego, możliwości szybkiego przerzutu np. operatorów z Europy, nie mówiąc o bazowaniu maszyn wykonujących misje wsparcia, ale też rozpoznania czy wywiadu (ISR). Dwie inne lokalizacje dostępne dla strony francuskiej to Faya-Largeau oraz Abéché. Czad nadal pozostaje strategicznym ogniwem łączącym Francję z sytuacją w tym regionie Afryki, więc nie bez przyczyny tam ewakuowane były zasoby z państw objętych antyfrancuskimi nastrojami na bazie wewnętrznych niepokojów (zamachy stanu) oraz czynników zewnętrznych, a więc działań rosyjskich. Symboliczne było więc chociażby przemieszczenie zasobów z Nigru do Czadu, po tym, jak władze junty wojskowej zerwały kooperację z Francuzami w walce z terrorystami islamistycznymi w regionie.
Francja sprawdzony i pewny sojusznik w tym regionie Afryki
Naturalnym więc było, że nasz sojusznik europejski może pozwolić sobie na większe spektrum działań w przypadku sytuacji kryzysowej w Czadzie i to w krótszym czasie, niż gdyby Polska zamierzała wszystko robić samodzielnie. I co najważniejsze w żadnym razie nie mówimy o jakimś mankamencie po stronie polskiej, czy powodzie do obaw oraz wątpliwości. Pamiętajmy bowiem, że właśnie dlatego działamy w sojuszu obronnym, dlatego budujemy szczególne relacje na linii Paryż-Warszawa, aby w chwili próby móc liczyć na sojuszników. Jest równie ważne, gdy myślimy o kooperacji na wschodniej flance NATO i właśnie w przestrzeni ratowania obywatela Polski w Afryce. Trzeba pamiętać, że takie działania są i były podejmowane w przeszłości również przez Polskę na rzecz swoich sojuszników i partnerów o czym świadczą chociażby profesjonalnie przeprowadzone, częstokroć wysoce ryzykowne operacje polskich operatorów jednostek specjalnych w Afganistanie. Lecz śmiało można założyć, że przykładów nieznanych polskich działań na rzecz sojuszników w ramach np. odbijania porwanych było więcej niż tych znanych opinii publicznej. Będąc w sojuszu obronnym, jakim jest NATO państwa sobie mogą zaufać w sytuacjach kryzysowych politycznie i wojskowo, szczególnie, że wiedzą na co je stać. Widzimy to szczególnie w kontekście np. kooperacji współpracy sił operacji specjalnych. Operatorzy z Polski wyrobili sobie markę w całym NATO i w różnych regionach, gdzie prowadzone są ćwiczenia. Jednakże, analogicznie można powiedzieć o Francuzach.
Czytaj też
Co więcej, Francja należy do tych państw, obok USA czy Wielkiej Brytanii, które charakteryzują się synergią narzędzi militarno-wywiadowczych, niezbędnych przy takiej sytuacji kryzysowej oraz zdolnością do ich projekcji. Rozkładając to na części pierwsze, francuskie służby specjalne (DGSE i możliwe, że wojskowe DRM) są bardziej skoncentrowane na Afryce, co wynika z większej siatki interesów gospodarczych oraz skali obecności obywateli francuskich, akurat w tym regionie. Obecność wojskowa i współpraca z Czadem oznacza również lepsze przygotowanie wojsk specjalnych i innych zasobów wojskowych w zakresie interoperacyjności w działaniu (łączność, zgrywanie się na potrzeby konkretnych elementów działań w wymiarze taktycznym). Zwyczajnie francuscy oficerowie znają lepiej osoby kluczowe w aparacie bezpieczeństwa oraz obronności Czadu. Francuzi są również państwem dysponującym jednym z najlepszych rozpoznań satelitarnych (SATINT), będąc państwem w elicie rozwiązań kosmicznych. Nie mówiąc o widzeniu realiów lokalnych, od specyfiki szlaków komunikacyjnych, po topografię.
Dobra lekcja poglądowa czym jest zbliżenie polsko-francuskie
Mówiąc wprost, Francja tam jest i jest naszym strategicznym sojusznikiem. Oddzielnym tematem, zapewne na szerszą analizę, jest również struktura francuskich sił operacji specjalnych, rozłożonych na jednostkach taktycznych z różnych rodzajów wojsk i wspieranych przez rezerwy rozlokowane w na pierwszy rzut oka bardziej konwencjonalnych formacjach. Interesujące jest przy tym zgrywanie sił operacji specjalnych z oficerami i funkcjonariuszami wywiadu, dyplomatami, a także sojuszniczymi oficerami łącznikowymi. Zwracał na ten fakt uwagę m.in. Laurent Bansept w jednej ze swoich analiz dla L’Institut français des relations internationales (Ifri). Mówimy więc o sytuacji, gdy bezpieczeństwo porwanej obywatelki Polski znalazło się rękach sprawdzonego partnera, z niezbędnymi zasobami. Można jedynie zastanawiać się, czy będzie nam dane spojrzenie na dokładniejszy obraz samej operacji.
Czytaj też
Konkludując, musimy uznać, że sukces w uwolnieniu obywatelki Polski w Czadzie powinien być widziany szerzej z kilku perspektyw. Przede wszystkim należy zauważyć, że takie zagrożenia są obecne w różnych regionach i należy je brać pod uwagę, konstruując własne zasoby państwa (wywiad, dyplomacja, wojsko). Lecz jednocześnie, należy wiedzieć, że nie zawsze będzie wymóg lub możliwość działania swoimi krajowymi zasobami, gdyż Polska nie jest autonomią strategiczną, a sprawdzonym członkiem NATO i UE. Tam zaś, możemy ufać w sytuacjach kryzysowych sojusznikom oraz ich możliwościom działania lub tylko pomocy nam. Sojusz buduje się od wschodniej flanki NATO do ratowania obywateli w Afryce, od możliwości przeprowadzenia ewakuacji do współpracy wywiadowczej. Jest to cenna lekcja czym jest chociażby ważne partnerstwo strategiczne z Francją. I niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości to strona polska będzie mogła pomagać jakiemuś Francuzowi, ale to jest zawsze najlepsza lekcja poglądowa na jakich zasadach działa inwestowanie w relacje sojusznicze oraz widzenie swoistej ekonomii uczestnictwa w sojuszach.
panemeryt
Bardzo nadęty artykuł. Zwykli kryminaliści. Do tego beznadziejnie zorganizowani. Przy odrobinie ich rozsądku porwana nie powinna przeżyć. Armata na komara. No ale sprawę trzeba rozdmuchać bo trzeba sobie poprzyznawać odznaczenia, nagrody, awanse...
Dudley
Ja to nie rozumiem tego roku rozumowania. Przy odrobinę rozsądku porywaczy porwana Polka nie powinna przeżyć. A zaraz po tym Armata na komara. To znaczyło że wysłanie sił specjalnych było zbędne i wystarczyło dwóch krawężników? I to wszystko bez żadnych merytorycznych argumentów. Czy ty chodziłeś kiedyś do szkoły? Bo z postu wychodzi że raczej na wagary, bo zero w nim logiki i argumentacji.
Chyżwar
O czym ty piszesz? Posłali ludzi, którzy znają się na robocie, żeby zminimalizować ryzyko śmierci zakładniczki a oni zrobili to jak należy. Więc zamiast szukać dziury w całym należałoby podziękować.
Zam Bruder
Od humanitarnej oczywistej w swej oczywistości akcji odbicia zakladnika do "umierania za Gdańsk" - to jednak chyba równie daleka droga jak i wyciągane tu z tego jednostkowego zdarzenia równie daleko idące wnioski. Przepraszam, ale odniosłem - być może mylne wrażenie, iż przy okazji tego (i oczywiście nie tylko tego) zdarzenia oswaja się nas powoli z postępującym procesem przeszksztalcania NATO jakie znamy (z dominującą rolą Stanów Zjednoczonych) w owe unijne siły zbrojne do stworzenia których usilnie dąży wespół zespół z Berlinem właśnie Paryż.
Davien3
@Zam Francuzi juz przerabiali fakt że jak nie bedą umierac za Gdańsk to bedą za Paryz Lyon czy Bordeaux wiec nie masz znowu racji.
Vixa
@Davien, NIE, NIE PRZEROBILI NIC, SKORO ROBIĄ DALEJ TO SAMO.
Facetoface
Z szacunkiem dla autora ale chyba pominięto fakt z listopada 2015 uprowadzenia statku Szafir i uwolnienia w grudniu tegoż roku 5 marynarz.. Dobrze mieć sojusznika ale nade wszytko sprawną dyplomację i nie można zapominać lub pomijać pewnych faktów.
Davien3
Facetoface, tyle że tu odbito porwana a w sprawie Szafira uwolniono ich po dwutygodniowych negocjacjach za które cos porywacze dostali
Facetoface
Davien nie zmienia to faktu uwolnienia. Wiem wolałabyś to przemilczeć
Fuks
Czyli teraz mamy kochać Francuzów na wypadek gdyby obecny polski rząd zmienił wykonawcę elektrowni atomowej w Polsce?
majorkom
@Fuks Nikt nie każe ci kochać Francuzów. Wystarczy że nie będziesz ich nienawidził (nie wiadomo za co) i nimi gardził.
Vixa
@ Majorkom, w sumie racja, przepraszamy, "nie wykorzystaliśmy szansy by siedzieć cicho".
Davien3
Vixa istotnie rzad PiS nie wykorzystał szansy by siedzieć cicho i popsuł nasze stosunki ze wszystkimi na dekady. No poza Wegrami rzadzonymi przez marionetke Kremla czyli Orbana.
Prezes Polski
To ci Francuzi, których uczyliśmy jeść widelcem?
Dudley
Ale co wy tu za bajki opowiadacie, wszyscy (no niemal ) wiedzą że żabojady to tchórze, ich czołgi mają 1 bieg do przodu i 5 do tyłu. A tym razem to po prostu im się udało , jak ślepej kurze. Tacy są w wiekszosci wasi czytelnicy, i szczerze sami po części jesteście za to odpowiedzialni, poprzez stronnicze moderowanie dyskusji.
DanielZakupowy
W kontekście tej Polki przypomina mi się taki jeden mem o Maryli Rodowicz i wentylacji :)
ALBERTk
Porównywanie odbicia jednej Polki od słabo uzbrojonych terrorystów w kraju trzeciego świata do potencjalnej pomocy Francji i innych krajów w razie ataku Rosji na Polskę? To się nie równa. To dwa całkiem inne światy.