Reklama

Geopolityka

Między Dohą a Waszyngtonem - podziały w łonie syryjskiej opozycji

Waszyngton ustami Hillary Clinton (na zdj.) promuje własną wizję rozwiązania kryzysu syryjskiego - fot. Reuters
Waszyngton ustami Hillary Clinton (na zdj.) promuje własną wizję rozwiązania kryzysu syryjskiego - fot. Reuters

4 listopada br. syryjska opozycja skupiona wokół Syryjskiej Rady Narodowej rozpoczyna 4-dniowe spotkanie w stolicy Kataru, Doha. Zabraknie tam jednak sporej części przeciwników al-Asada.



W konferencji największego opozycyjnego ugrupowania, złożonego w dużej części z syryjskich emigrantów mieszkających wiele lat za granicą, nie wezmą udziału przedstawiciele, konkurencyjnego wobec SRN, oskarżanego o sympatie proreżimowe Narodowego Biura Koordynacyjnego na rzecz Demokratycznych Przemian, Kurdyjskiej Rady Narodowej, Narodowego Frontu Demokratycznego z Michelem Kilo na czele.

Podczas, gdy Syryjska Rada Narodowa, jest uznawana za reprezentatywną dla całego narodu syryjskiego przez Turcję, Katar, Arabię Saudyjską czy Francję, Stany Zjednoczone promują własną koncepcję integracji syryjskiej opozycji, zwanej Syryjską Inicjatywą Narodową. Waszyngton promuje na jej lidera Riyada Seifa, charyzmatycznego działacza, który uciekł z Syrii w czasie rewolucji 2011 roku.

Syryjska Inicjatywa Narodowa pod przywództwem Seifa miałaby docelowo obejmować przedstawicieli wszystkich środowisk syryjskiej opozycji, ale z z wykluczeniem opcji dopuszczającej współpracę z reżimem, i przyznawać większe znaczenie opozycji wewnętrznej.

W jej skład miałoby wejść 14 członków Syryjskiej Rady Narodowej, 3 Kurdyjskiej Rady Narodowej, reprezentanci aktywistów i zbrojnych oddziałów, w tym Wolnej Armii Syryjskiej.

Zatem Syryjska Inicjatywa Narodowa, pełniłaby funkcję ciała zarówno politycznego, jak decyzyjnego, także w zakresie strategii militarnej opozycjonistów. Trzeba podkreślić, że mnogość koncepcji i ośrodków opozycyjnych osłabia obóz anty-asadowski. Wciąż nie powołano jednolitego dowództwa opozycyjnych sił zbrojnych, które zapowiadano.

Stany Zjednoczone prezentują odmienne niż uczestnicy spotkania w Doha stanowisko, także inne od Narodowego Biura Koordynacyjnego. Waszyngton obawia się wzrastającej roli dżihadystów w szeregach bojowników walczących z al-Asadem i wzywa opozycję do ograniczenia ich poczynań. Pojawiły się również spekulacje o istnieniu nieoficjalnego porozumienia z Moskwą, które przewidywałoby możliwość rozwiązania konfliktu syryjskiego pozostawiając al-Asada u władzy i wprowadzając do Syrii międzynarodowe siły pokojowe.

(MMT)
Reklama
Reklama

Komentarze