Geopolityka
Libia obawia się konsekwencji konfliktu w Mali
Ostanie wypowiedzi libijskich władz sugerują obawę, iż operacja w Mali wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo w Libii, które i tak jest już na niskim poziomie.
Rząd Libii, który ciągle nie radzi sobie z radykalnymi islamistami, ani nawet nie potrafił zmonopolizować aparatu przymusu alarmuje, iż operacja w Mali może spowodować powrót uzbrojonych radykałów na jej terytorium. Na pewno sprzyja temu nieszczelność granic, które mimo zapowiedzi władz, nie stanowią bariery przed przemytnikami, dżihadystami i innymi przestępcami.
Libia odczuwa już skutki konfliktu w Mali, gdyż na nowo uaktywniły się najbardziej radykalne ugrupowania na wschodzie kraju, które powzięły zamiar dokonywania aktów przemocy wymierzonych w obcokrajowców w odwecie za francuską "walkę z islamem w Mali".
W zeszłym tygodniu, do opuszczenia Benghazi (a także mniejszych miast wschodniej części Libii) wezwały, m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Włochy a ostatnio również Francja.
Obawy rządu libijskiego potwierdza specjalny wysłannik ONZ do tego kraju Tarek Mitri, który na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ stwierdził, że "opozycja zbrojnych radykalnych grup wobec interwencji w Mali może pogorszyć sytuację w Libii, biorąc pod uwagę ich ideologiczną lub etniczną bliskość i nieszczelne granice Libii". Komentując sytuację na wschodzie kraju Mitri powiedział, że "to poważne wyzwanie dla rządu, które zagraża jego dążeniom do zapewnienia stabilności w kraju".
(MMT)