Reklama

Geopolityka

Ławrow gotowy do dialogu z USA, pomimo „rywalizacji” [KOMENTARZ]

Autor. www.mid.ru

Słowami ministra spraw zagranicznych Ławrowa, Rosja zadeklarowała wolę prowadzenia dialogu ze Stanami Zjednoczonymi. Może to być zarówno sygnał kryzysu w Federacji Rosyjskiej, który zaczyna zmuszać Rosjan do rozmów pokojowych, ale niestety może to być element cynicznej gry politycznej, który ma zachęcić do głosowania na Donalda Trumpa, deklarującego szybkie zakończenie wojny na Ukrainie.

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow potwierdził, że niezależnie od wyników wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, Rosja nadal będzie rywalem tego państwa. Dodał jednak, że Rosjanie są gotowi do prowadzenia dialogu.

Reklama
„Bez względu na wynik wyborów pozostaniemy dla Stanów Zjednoczonych jeśli nie wrogiem, to w każdym razie konkurentem”
Sergiej Ławrow - minister spraw zagranicznych Rosji w wywiadzie dla agencji informacyjnej „Argumenty i Fakty”

Ławrow ocenił też sposób prowadzenia polityki międzynarodowej przez Amerykanów, która w jego oceni, bez względu na rodzaj problemu międzynarodowego, ma za cel nie dopuszczenie by ktokolwiek na świecie był „silniejszy od Stany Zjednoczone”. I ma to być według niego zapisane w jak to określił: „amerykańskich dokumentach doktrynalnych”.

„Głównym celem amerykańskiej klasy rządzącej jest nie dopuścić, aby ktokolwiek podważał jej dominację”
Sergiej Ławrow - minister spraw zagranicznych Rosji w wywiadzie dla agencji informacyjnej „Argumenty i Fakty”

Ławrow nie chciał oficjalnie przyznać, który z amerykańskich kandydatów jest lepszy z rosyjskiego punktu widzenia, ostrzegał jednak, że bez względu na ekipę rządzącą w Waszyngtonie, Rosja musi być przygotowana na: „ataki na swoje interesy i działania ograniczające swój rozwój”. Zadeklarował także gotowość do współpracy „z każdą administracją, którą ostatecznie wybierze naród amerykański”, jednak pod warunkiem, że „taka rozmowa będzie oparta na wzajemnym szacunku i równości oraz będzie się opierać na słuchaniu obu stron”.

Czytaj też

Putinowski minister odniósł się także do zapowiedzi Donalda Trumpa o konieczności wznowienia dialogu z Rosją, wyraźnie próbując ukryć zadowolenie z takiej deklaracji. Stwierdził jedynie, że „zrozumiemy, o czym będzie mowa dopiero, gdy nowa administracja oficjalnie podejmie swoje obowiązki i sformułuje swoje stanowisko”.

Reklama

Ławrow jednak doskonale wie o co chodzi i jaka będzie różnica przy stole negocjacyjnym, gdy w Białym Domu zasiądzie Kamala Harris, a jaka, gdy powróci tam Donald Trump. Zadeklarowanie chęci do negocjacji może więc być próbą zabezpieczenia się na przyszłość, gdyby wybory poszły nie po myśli Kremla. Dodatkowo może być oznaką trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się w tej chwili Federacja Rosyjska.

Czytaj też

Wcześniej warunkiem negocjacji miało być przyjęcie przez Zachód wstępnych warunków, jakie stawiała Rosja (związanych np. z zatrzymaniem zajętych wcześniej terenów Ukrainy i odseparowaniem Kijowa od NATO i Unii Europejskiej). Teraz ma to być już tylko równe traktowanie Rosji przy stole negocjacyjnym.

Zmiana ta może być związana z problemami, jakie Kreml ma w kontynuowaniu działań wojennych oraz w utrzymaniu poparcia w rosyjskim społeczeństwie. Powodem takiej zmiany stanowiska może być wielomiesięczna ofensywa, która przynosi niewielkie zyski terytorialne, a jednocześnie bardzo duże straty (codziennie ponad 1100 Rosjan rannych i zabitych).

Niestety może to być również wyrachowana gra polityczna, której celem jest zachęcenie Amerykanów do głosowania na Donalda Trumpa. Deklaracja Ławrowa jest bowiem właśnie tym, czym były prezydent USA chciałby przekonać do ponownego przekazania mu fotela w Białym Domu. Taką zachętą ma być m.in. gotowość Rosjan do rozmów na temat kontroli nad bronią jądrową. Rosjanie liczą, że za takie, nic nie znaczące umowy rozbrojeniowe mogą złagodzić postawę Zachodu w sprawie Ukrainy.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. radziomb

    hahaha, a jeszcze miesiąc temu Putin, Ławrow, Pieskow ? mówił że nie będzie Żadnych negocjacji puki Ukraińcy są w obwodzie Kurskim, puki zajmują teren Rosji. wystarczyło zbombardować im kilka dużych składów amunicji i okazał się że mogą nigdy (do końca wojny?) nie odbić terenu Kurska. A czas działa na ich niekorzyść, Ukraina stawia tam pola minowe, fortyfikuje teren.

  2. Franek Dolas

    Miejmy nadzieję że Tramp wygra wybory. Ostatni p. Marek Budzisz ekspert a nie "ekspert" od spraw stosunków międzynarodowych głównie spraw wschodu stwierdził że rzędy duetu Bajden Harris doprowadzić do klęski Ukrainy.

    1. radziomb

      obojetnie kto wygra wybory to dojedzie Rosje do końca "rekami" Ukraińców. Rosja jest na widelcu co się nieczesto zdarza. Oczywiscie" oficjalnie" tego nie przyznaja i beda mowic ze sa "za pokojem" i "za dialogiem" . yhy, tu mi jedzie czolg . Tak samo sa za dialogiem w strefei gazy ze wysłali mase bomb dla Izraela, oficjalnie wstrzymujac czasowo 1 (z 50ciu?) transportu bomb i broni.

  3. szczebelek

    Marzenia FR się nie spełniły i po kolejnych informacjach o odkurzaniu zabytków też chcieliby zdobyć czas na przezbrojenie .

    1. radziomb

      dokladnie. Hitler tez chcial zawieszrnia broni i dogadania z Zachodem w 40 i 44

  4. radziomb

    nie mozna Lawrowowi wierzyc. 2 dni przed Inwazja mowil ze Inwazji na Ukraine nie bedzie.

  5. Zbyszek

    1. Za głębokie wnioski wyciągane z kilku słów 2. Bidena pamiętamy za 2022. Tymczasem jego wcześniejsze i późniejsze działania to popis krótkowzroczności i niezdecydowania. Ukraina jest dziś w fatalnej sytuacji m.in. przez brak lotnictwa, zgody na głębokie ataki. Biden nie ma planu na zwycięstwo i chyba to samo przejmuje Harris 3. Trump da Rosji zwycięstwo i to ją wzmocni bardziej niż zniesienie sankcji. Kłopot w tym że kontynuacja polityki Biden/Harris ma “szansę” dać pełne zwycięstwo Moskwie

  6. Ależ

    Jak ktoś go słucha sam sobie szkodzi

    1. Rusmongol

      Nie tylko jego. Z tamtego kierunku, z ust decydentów gdy mówią, wylewają się hektolitry ścieków.