Geopolityka
Kurdowie postawili na Iran
Rezultatem niedawnej wizyty kurdyjskiego prezydenta Neczirwana Barzaniegio w Teheranie były korzystne dla jego partii zmiany dotyczące kurdyjskich wyborów parlamentarnych. To zła wiadomość dla USA, gdyż oznacza uznanie przez irackich Kurdów tego, że w Iraku karty rozdaje Iran oraz jego sojusznicy. Tymczasem pod rządami premiera Sudaniego doszło do największej od 2003 roku stabilizacji.
Do niedawna relacje między rządzącą w irackim Regionie Kurdystanu Partią Demokratyczną Kurdystanu (PDK) a Iranem były fatalne. Iran oskarżał Kurdyjski Rząd Regionalny (KRG) o wspieranie ugrupowań irańskich Kurdów prowadzących walkę zbrojną przeciwko irańskim władzom, a mających swoje bazy na terenie irackiego Kurdystanu. Ponadto Teheran twierdził, że w stolicy irackiego Kurdystanu Irbilu powstały bazy Mosadu. Nie jest przy tym tajemnicą, że PDK utrzymywał bliskie relacje z Izraelem, mimo że zgodnie z irackim kodeksem karnym nawet za wzywanie do normalizacji stosunków z Izraelem grozi kara dożywocia.
Sinusoida polityki Kurdów
Relacje kurdyjsko-izraelskie sięgają lat 60. gdy Izrael wspierał kurdyjską partyzantkę, aby osłabić Irak. W 2022 r. głównym odbiorcą kurdyjskiej ropy był Izrael. Była ona pompowana rurociągiem do tureckiego portu w Ceyhan, a stamtąd transportowana tankowcami do Izraela. Jednakże w lutym 2022 r. iracki Najwyższy Sąd Federalny uznał przyjęte przez KRG zasady zarządzania złożami ropy i gazu za niezgodne z konstytucją, a w marcu 2023 r. arbitraż Międzynarodowej Izby Handlu nakazał Turcji zapłacić Irakowi 2 mld USD za nielegalny tranzyt ropy rurociągiem do Ceyhan. Spowodowało to zamknięcie tego rurociągu i początek bardzo poważnych problemów ekonomicznych Regionu Kurdystanu.
Jednocześnie drastycznie pogorszyła się sytuacja bezpieczeństwa w Regionie Kurdystanu. Chodzi w szczególności o dwa uderzenia rakietowe Iranu na Irbil. Pierwsze miało miejsce w marcu 2022 r, gdy irańska Gwardia Rewolucyjna (Sepah) wystrzeliła 12 pocisków balistycznych Fateh-110 w okolice lotniska w Irbilu, twierdząc, że celem była komórka Mossadu. Izrael nie skomentował tego incydentu, co oznacza, że nie zginął w nim żaden Izraelczyk. Natomiast władze Kurdystanu zaprzeczyły, że na administrowanym przez nich terenie jakąkolwiek aktywność prowadziły służby Izraela i poinformowały, że w wyniku ataku nikt nie zginął. Uderzenie to było przy tym związane z rozmowami, które w tym czasie prowadzili Amerykanie w sprawie sprzedaży kurdyjskiego gazu do Europy, co miało się odbywać przy współpracy Izraela i Turcji. Rozmowy te nie zakończyły się jednak żadnymi ustaleniami, a eskalacja napięć między Izraelem i Turcją po rozpoczęciu wojny w Gazie spowodowała, iż stały się bezprzedmiotowe.
Czytaj też
Kolejny atak miał miejsce w styczniu 2024 r. i miał zdecydowanie bardziej poważne skutki. Był on odpowiedzią na zabicie przez Izrael gen. Raziego Musawiego w Syrii oraz łącznika między Iranem i Hezbollahem a Hamasem Saleha al-Aruriego w Libanie. Sepah użyła w tym wypadku 11 pocisków balistycznych Fateh-110, które trafiły na rezydencję kurdyjskiego biznesmena Peszrawa Dizaji, zabijając go i jeszcze 3 inne osoby, a raniąc 17 innych. Według Iranu trafiony budynek służył Mossadowi jako jego baza. Faktem jest przy tym, że Dizaji, mocno powiązany z przywództwem PDK, był pośrednikiem między KRG a Izraelem, jeżeli chodzi o handel ropą. Ponadto w okresie od września do listopada 2022 r. Iran przeprowadził liczne ataki na terytorium Kurdystanu irackiego przy granicy z Iranem, uderzając w znajdujące się tam bazy irańskich Kurdów przy użyciu dronów, rakiet balistycznych i artylerii. Wstrzymanie tych ataków nastąpiło po rozmowach z rządem irackim i wystosowania ultimatum żądającym od Iraku i Kurdystanu likwidację obecności baz irańskich Kurdów na ich terenie. Nie zostały one później wznowione, ale groźba taka pozostała.
Ataki Iranu nie spotkały się z żadnym odwetem, gdyż KRG nie ma ku temu środków, a władze Iraku, zdominowane przez sojuszników Iranu, nie widziały takiej potrzeby i ograniczyły się do dyplomatycznych protestów. Izrael odciął się, twierdząc, że nie miał tam żadnych aktywów, a USA, podobnie jak inne państwa zachodnie, ograniczyły się do potępienia tych działań, co dla Iranu było bez znaczenia. KRG, a w szczególności PDK, musiało zatem zrozumieć, że jest łatwym celem zastępczym dla Iranu (po atakach Izraela na cele irańskie), a zarówno Izrael, jak i USA są gotowe do podjęcia działań odwetowych wobec Iranu lub jego proxy tylko wówczas, gdy chodzi o odpowiedź na działania wymierzone w ich obiekty i żołnierzy, a nie takich sojuszników jak Kurdowie.
Sytuacja po wybuchu wojny w Gazie
Tymczasem po wybuchu wojny w Gazie szyickie oddziały powiązane z Haszed Szaabi rozpoczęły ataki na pozycje amerykańskie w Iraku, co spotykało się z odwetem amerykańskim i groziło destabilizacją Iraku. To się jednak nie stało, gdyż po uderzeniu przez Kataib Hezbollah na bazę Tower-22 w styczniu 2024 r. (2 tygodnie po irańskim ataku na Irbil), doszło do deeskalacji. Iran nie chciał wejść w bezpośrednią konfrontację z USA, a zaplecze polityczne Haszed Szaabi w Iraku miało zbyt dużo do stracenia. USA zresztą również chciały uniknąć eskalacji, mając świadomość, że może to doprowadzić do zerwania przez Irak współpracy wojskowej. Amerykanie uderzyli więc w cel zastępczy w Syrii, a Haszed Szaabi przestało atakować cele amerykańskich. Nie dotyczyło to jednak celów kurdyjskich – tu ataki dronowe się nasiliły, a w końcu kwietnia doszło do ataku dronowego na kontrolowane przez KRG (w zasadzie PDK) pole gazowe Khor Mor, mające kluczowe znaczenie dla produkcji energii elektrycznej dla Kurdystanu, przy czym nikt nie przyznał się do ataku, ale Kurdowie oskarżali milicje szyickie. W ataku tym zginęły 4 osoby, ale znacznie poważniejsze były skutki dla dostaw elektryczności.
Na tym problemy PDK jednak się nie kończą. Będąc tradycyjnym sojusznikiem Turcji, Barzani szukał w niej wsparcia, ale Turcja jest bardziej zainteresowana dealem z Bagdadem, a także z Iranem (Turcja wielokrotnie i bezskutecznie próbowała namówić Iran do wspólnych operacji przeciwko PKK w Iraku). Naloty tureckie na bazy PKK zresztą również przyczyniają się do spadku bezpieczeństwa w Regionie Kurdystanu. Tymczasem po wizycie w Iraku w marcu 2024 delegacji tureckiej z szefem MSZ (a do niedawna służb specjalnych MIT) Hakanem Fidanem na czele stało się jasne, że Turcja chce dealu z Irakiem w sprawie zwalczania PKK oraz stworzenia tzw. „Suchego Kanału” czyli korytarza transportowego prowadzącego z Zatoki Perskiej przez Irak (Nadżaf, Bagdad i Mosul) do Turcji (port Mersin i Stambuł) obejmującego rurociąg, drogę oraz linię kolejową. Elementem tego projektu miałoby być otwarcie nowego przejścia granicznego między Turcją a Irakiem, pozostającego pod zarządem władz federalnych (obecnie jedyne przejście w Ibrahim Chalil kontrolowane jest przez KRG). Ponadto władze Iraku rozpoczęły remont rurociągu Kirkuk – Ceyhan omijającego Kurdystan.
Kolejnym ciosem dla PDK było uznanie przez iracki Najwyższy Sąd Federalny (pozostający pod kontrolą Nuriego al-Malikiego, byłego premiera i sojusznika obecnego premiera Mohammada Szii as-Sudaniego) nielegalności przedłużenia kadencji kurdyjskiego parlamentu, a następnie nakazanie przeprowadzenia nowych wyborów, poddanie ich kontroli federalnej (a nie kurdyjskiej) komisji wyborczej oraz zmiana ordynacji wyborczej polegająca na likwidacji puli 11 mandatów (na 111) zarezerwowanej dla mniejszości etnicznych (turkmeńskiej, asyryjskiej i armeńskiej), które w praktyce przypadały sojusznikom PDK, gwarantując tej partii kontrolę nad parlamentem.
Warto przy tym dodać, że ta zmiana ordynacji była bardzo mocno popierana przez polityczną konkurencję PDK, czyli Patriotyczną Unię Kurdystanu (PUK), która, w przeciwieństwie do PDK, utrzymuje dobre relacje z Bagdadem i Iranem, a ma fatalne z Turcją. Wybory parlamentarne w Kurdystanie zostały wyznaczone na 10 czerwca, ale po decyzjach dotyczących mandatów mniejszościowych PDK ogłosiła ich bojkot, zakładając (błędnie), że zmusi to Bagdad do szukania kompromisu. Nic takiego jednak nie nastąpiło, a PUK naciskał, aby mimo bojkotu PDK wybory odbyły się w terminie. Gdyby do tego doszło, to PDK znalazłaby się w katastrofalnej sytuacji i teoretycznie straciłaby możliwość udziału we władzy. Praktycznie jednak to raczej rozpadłby się Region Kurdystanu, bo przed utratą władzy PDK chroni podporządkowana jej część peszmergi (wojska) i służb (asaisz).
Taki rozwój sytuacji doprowadził do stagnacji ekonomicznej i niepewności co do bezpieczeństwa w Regionie Kurdystanu, a także narastającej świadomości utraty pozycji kluczowego gracza ze względu na brak atutów w ręku i wewnętrzne spory. Los Regionu Kurdystanu zaczął coraz mocniej zależeć od władz federalnych: decyzji Najwyższego Sadu Federalnego, zdolności (i woli) rządu federalnego do powstrzymywania milicji szyickich oraz wypłat z budżetu federalnego. Wcześniej Kurdowie wykorzystywali słabość władz federalnych i spory w Bagdadzie, w których byli języczkiem u wagi. Ale obecnie to Kurdowie są podzieleni a rząd Sudaniego i jego proirańskie zaplecze polityczne ma sytuację pod pełną kontrolą. Od przejęcia przez niego władzy w październiku 2022 r. i wyeliminowania Muktady as-Sadra z polityki sytuacja w Iraku uległa daleko idącej stabilizacji, w szczególności sytuacja bezpieczeństwa uległą radykalnej poprawie, sytuacja ekonomiczna polepszyła się, rozpoczął się boom budowlano-inwestycyjny, a masowe protesty ustały.
Sadr, mimo kilkukrotnie podejmowanych prób, nie zdołał powrócić, a groźba eskalacji między milicjami szyickimi a USA w związku z wojną w Gazie została na razie zażegnana. Kluczowe znaczenie ma bowiem to, że proirańskie zaplecze rządu (przede wszystkim Nuri al-Maliki, Hadi al-Ameri i Kais al-Chazali) mają świadomość, że błąd (destabilizacja spowodowana utrzymaniem gospodarczej stagnacji i zaniedbaniem usług publicznych) może ich bardzo dużo kosztować. Ich obecna pozycja gwarantuje im bowiem duże benefity i utrzymywanie sieci zależności (osób zawdzięczających im pozycję, pracę itp.). To natomiast pozwala na czyszczenie przedpola.
Czytaj też
W listopadzie 2023 r. ze swojego stanowiska usunięty został przewodniczący parlamentu Mohammad al-Halbusi, główny polityk sunnicki w Iraku. Podobnie jak w przypadku Kurdów wykorzystano przy tym spory wewnętrzne między sunnitami i dotąd nie wybrano jego następcy. Prawdopodobnie nie zostanie nim jednak żaden stronnik Halbusiego, lecz b. przewodniczący parlamentu w latach 2006-2008 Mahmud al-Maszhadani. Warto dodać, że po wyborach w 2021 r. Halbusi razem z Sadrem i Barzanim zawarli triumwirat, który miał stanowić podstawę rządu i doprowadzić do marginalizacji szyickich rywali Sadra z obecnie rządzącego obozu proirańskiego. Odsunięcie Halbusiego nastąpiło tuż przed wyborami do rad prowincji i istniały spekulacje, że zostaną one zdestabilizowane przez nowe porozumienie między trzema „wykluczonymi”: Halbusim, Sadrem i PDK, ale znów do tego nie doszło, a wybory wygrał obóz proirański.
Trudno zatem się dziwić, że PDK uznało, iż jedynie porozumienie się z obozem proirańskim oraz samym Iranem uchroni ją przed katastrofą, a Region Kurdystanu przed dezintegracją. Warto przy tym przypomnieć, że w okresie premierostwa Adila Abu Mahdiego (2018-2020) PDK, mimo deklarowanej niechęci do Haszed Szaabi, była dogadana z obozem proiranskim, do czego zresztą doprowadził gen. Kasem Sulejmani. Po serii rozmów w Bagdadzie, Neczirwan Barzani, przy wstawiennictwie Malikiego, został zaproszony do Teheranu. Oficjalne komunikaty z wizyty, która miała miejsce w dniach 5-6 maja, są bardzo lakoniczne, ale na uwagę zwraca to, iż Barzani podkreślał, że Iran jest wielkim przyjacielem Kurdów, a „bez islamskiej rewolucji w Iranie i powstania Islamskiej Republiki nie wiadomo, jaki byłby los ruchu kurdyjskiego”. O atakach rakietowych Iranu na Irbil nie wspomniano w ogóle, natomiast Barzani podkreślił również, że byłoby pozbawione jakiegokolwiek sensu wspieranie Izraela („reżimu będącego w najgorszej pozycji obecnie”) przeciwko Iranowi („potężnemu i przyjacielskiemu państwu”).
Na efekty tego hołdu złożonego Irańczykom nie trzeba było długo czekać. Kilka dni później iracka komisja wyborcza wstrzymała przygotowania do wyborów w Kurdystanie (co oznacza, że zostaną one przełożone o max. 4 miesiące) i pojawiła się informacja, że najprawdopodobniej przywrócona zostanie pula 11 mandatów mniejszościowych. PDK utrzyma zatem władzę w Kurdystanie irackim pod warunkiem, że nie będzie sprawiać problemów Bagdadowi i Teheranowi. Jest to też pokaz wpływów Iranu, bez którego akceptacji deal ten nie mógł być zawarty. Jest to więc zła informacja dla USA (rozszerzenie wpływów Iranu), a poniekąd też dla Izraela, który traci cenny przyczółek w Iraku. Decyzja PDK wskazuje, że Kurdowie uznali, iż Amerykanie (nie mówiąc już o Izraelu) nie są w stanie ich ochronić przed Iranem, a zatem postawienie na Iran jest jedyną dla nich opcją.
Rozczochrany74
USA pokazało ze nie jest wiarygodnym sojusznikiem i zdradziło Kurdów. To także nauka dla Polski i jej przywódców. Świat się gwałtownie zmienia i być moze też trzeba będzie zmienić sojusze by przetrwać jako naród i państwo.
Ależ
Ha ha ha widzisz jakiś kandydatów?
sprawiedliwy
Nie tylko Kurdow. Kiedys Tajwan byl w ONZ, ale us - wstawilo na to miejsce Chiny ludowe - bo akurat byla akcja Kissingera by otoczyc ZSRR. Ale to cos wiecej niz tylko USA- wiara ze Sojusze sa trfala (zwlaszca te za oceanem) to zwczajie naiwnosc. Skoro histria tego uczu moze w koncu czas sie nauczyc
Hmmm.
Świat dopiero zacznie się zmieniać, jak Chińczycy się wezmą do pracy. Teraz to jest walczyk/ polonez, później będzie oberek.
Rusmongol
Rok 2018. Erdogan zapowiedział również atak na Manbidż, oddalony od Afrin ok. 100 km na wschód. Turcja otwiera nowy front w wojnie domowej w Syrii Agencja Reuters podkreśla, że Turcja nie mogłaby przeprowadzić operacji bez zgody Rosjan. Już w czwartek Turcja oficjalnie wezwała Rosję, by zachowała neutralność podczas ataku na Kurdów. Dzień później rosyjskie oddziały zaczęły się wycofywać z terenów planowanej operacji przeciw syryjskim Kurdom. .... Ceną za przychylność Rosjan była prawdopodobnie umowa z Gazpromem.
Ależ
Skoro tak nie należy więcej Kurdów do Europy wpuszczać niech emigrują do Iranu.
Jerzy
Trudno się dziwić Kurdom - czują się zdradzeni przez USA i szukają sojusznika, który na pewno się z regionu nie wycofa.
Dudley
A co w tym dziwnego? Który to prezydent USA powiedział Kurdom, że nie będzie im pomagał bo nie było Kurdów z Amerykanami na plażach Normandii? Rząd USA ciężko pracował na to by sojuszniczy stracili do nich zaufanie. Mam nadzieję że "polski rząd" też to weźmie pod uwagę.
Kalrin
Ja wiem czy taka zła wiadomość dla Amerykanów? W zasadzie już od dawna szukali jak się cichaczem wycofać z paru konfliktów na bliskim wschodzie. Decyzja Kurdów pozwala im stwierdzić że w takich warunkach nie mogą już razem współpracować i wycofują się z dalszego ich wsparcia. Szczerze byłoby to dla Amerykanów nawet zyskowne.
easyrider
Czasy naszej dawnej - białej, zachodniej - dominacji i rozdawania kart w różnych miejscach na świecie powoli dobiegają końca. Jesteśmy trawieni ideologicznym obłędem wewnątrz naszych państw i zatracamy naszą jednolitość i tożsamość. Nie da się udawać silnego a jednocześnie nie potrafić zaprowadzić porządku z migracją czy anarchią na własnym terenie. To jest zauważalne gołym okiem. Ci, którzy dotychczas uważali nas za silnych dostrzegają bez trudu naszą słabość. Dlatego szukają nowych protektorów. Najgorsze jeszcze przed nami.
MiP
Ja się wcale nie dziwie kiedyś amerykanie wykorzystali Kurdów do walki z isis w Syrii a gdy było już po wszystkim to amerykanie zostawili Kurdów dla Turków na pożarcie
Rusmongol
Nie tak do końca. Zresztą to samo zrobili z Kurdami Rosjanie. Z tym że USA ustąpiło sojusznikowi w NATO a Rosja nie(przyjacielowi) z NATO czyli Turcji. A że nie jest to do końca prawdą to niekiedy dochodzą informacje o zestrzeleniu przez USA drona Turcji....ciekawe dlaczego 😉