Reklama

Geopolityka

Kijowskie rozmowy ostatnią szansą dla Rosji i Zachodu?

Prezydenci Rosji i Francji podczas obchodów rocznicy lądowania w Normandii w czerwcu 2014 roku. Fot. kremlin.ru.
Prezydenci Rosji i Francji podczas obchodów rocznicy lądowania w Normandii w czerwcu 2014 roku. Fot. kremlin.ru.

Sekretarz Stanu USA John Kerry przybył w czwartek do Kijowa, a za nim przylecieli również prezydent Francji Francois Hollande i kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ci ostatni mają zostać na noc w Kijowie, a w piątek udać się na rozmowy do Moskwy. Omawiane wydarzenia napędzają spekulacje odnośnie stanowiska Zachodu wobec Władimira Putina, ale i samej Ukrainy. Czy faktycznie mamy do czynienia z przełomowymi wydarzeniami, czy pojawia się dysonans między stanowiskami najpotężniejszych państw Ameryki i Europy?

Po publicznych deklaracjach zza oceanu o nieprzekazywaniu Ukrainie sprzętu wojskowego, w tym tygodniu pojawiły się kolejne – z Paryża i Berlina. Jednak pojawił się też nowy wątek. Ashton B. Carter, kandydat Baracka Obamy na nowego sekretarza obrony USA, podczas przesłuchania w Komisji Sił Zbrojnych Senatu w środę (4.02), powiedział: „Musimy wspierać Ukraińców w ich obronie. Skłaniam się w kierunku dostarczania im uzbrojenia, w tym broni śmiercionośnej”. Te słowa pokrywają się ze zwolennikami zaostrzenia kursu wobec Kremla wśród Republikanów, ale nie tylko.

Craig Whitlock i Missy Ryan z „The Washington Post”, powołując się na nieoficjalne źródła z Białego Domu, twierdzą, iż w świetle zaostrzającego się konfliktu, po serii spotkań i wskutek presji wielu środowisk cywilnych i wojskowych w USA, administracja Obamy jest w trakcie „ponownej oceny wsparcia” dla Ukrainy. Wspomiana kwestia będzie najprawdopodobniej szeroko omawiana podczas spotkań wiceprezydenta Joe Bidena z prezydentem Poroszenką i kanclerz Merkel na piątkowej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Jakkolwiek Biały Dom zdaje się oficjalnie „odcinać” od słów Cartera, twierdząc, że nie ma innego rozwiązania tego konfliktu niż dyplomacja i stół negocjacyjny (identyczne stanowisko prezentuje Berlin), trudno oprzeć się wrażeniu, że taka wypowiedź Cartera była przypadkowa. W ocenie amerykańskich ekspertów, próba redefinicji przez Obamę stanowiska wobec wsparcia Ukrainy może być „testem” dla opinii publicznej w kraju i społeczności międzynarodowej oraz sprawdzeniem zachowania zarówno kręgów decyzyjnych w Federacji Rosyjskiej, jak i sojuszników.

W ramach NATO, czy samych Stanów Zjednoczonych, są różne opinie na temat dostarczania Ukrainie broni. Dwie główne, to 1) rozpoczęcie dostaw, gdyż nic innego już nie pozostaje, ginie coraz więcej ludzi, a Kreml eskaluje konflikt i dotychczasowe sankcje tego nie zmieniły, 2) dostawy broni nic nie dadzą, gdyż z jednej strony, w dużym stopniu będzie ona zbyt zaawansowana dla ukraińskiej armii, a z innej – tylko sprowokują Rosję do większego zaangażowania militarnego.

Biorąc pod uwagę ten dysonans oraz odmienność poziomu zależności od Federacji Rosyjskiej USA i UE, dostrzegalne jest, że cele Europy mogą zacząć odbiegać od tych amerykańskich, zwłaszcza gdyby podjęta została decyzja o zwiększeniu zaangażowania Stanów Zjednoczonych w pomoc dla Ukrainy, przy jednoczesnym zablokowaniu zaostrzenia sankcji w ramach Unii Europejskiej przez sympatyzujące z Kremlem rządy państw członkowskich. Pytanie teraz, czy działania Francji i Niemiec są częścią wielkiego planu, czy tylko lustrzanym odbiciem działań amerykańskich i sprowadzają się do „przejęcia inicjatywy”.

„Kyiv Post” przytacza opinię Timothy'ego Asha ze Standard Banku, który powiedział: „Nie uważam, że Merkel wsiadłaby do samolotu, gdyby nie była przekonana, że Putin zamierza złożyć jakąś propozycję. Takie rozmowy ostatniej szansy. Być może wszystko to spowodowane zostało rozmowami o wysłaniu uzbrojenia na Ukrainę przez USA, co doprowadziło Merkel i Hollande'a do decyzji o podróży do Moskwy, aby powiedzieć Putinowi, że ma jeszcze ostatnią szansę, żeby się wycofać, bo w przeciwnym wypadku niektóre państwa NATO również zaczną uzbrajanie Ukrainy”. Trudno odmówić logiki takim przypuszczeniom.

Potencjalne przepychanki na Zachodzie i konkurencja o tytuł głównego „obrońcy Ukrainy” czy „architekta porozumienia pokojowego” (a jednocześnie – o ukraiński rynek zbytu m.in. dla uzbrojenia i wpływy polityczne) nie tylko nie wróżą niczego dobrego. Przysłonić mogą najważniejszy w całej tej sprawie fakt, a mianowicie różnic nie tylko w percepcji własnych interesów wśród sojuszników NATO, ale i pomiędzy nimi samymi a Ukrainą. Priorytet dialogu politycznego w ustach Merkel i Hollande’a, przy wykluczeniu innych państw z tego procesu wraz z uwzględnieniem biurokratycznych mechanizmów decyzyjnych w UE, zakładać mogą konieczność ustępstw, na które Kijów nigdy się nie będzie mógł zgodzić.

Koncepcja „pokoju za wszelką cenę”, w połączeniu z konfliktem interesów we własnym obozie i pośpiechem, może okazać się tragiczna w skutkach dla Zachodu oraz może przyczynić się do otwarcia nowego frontu w rosyjskiej wojnie psychologicznej. Na razie wszystko po raz kolejny wskazuje na to, iż to strona amerykańska ma większą świadomość tego, że potencjalna rosyjska zgoda na nowe „rozmowy pokojowe” to tylko narzędzie. Ewentualnie kolejny etap bardziej złożonego „procesu dyplomatycznego”, który im dłużej trwa, tym więcej przynosi ofiar, a z każdą z nich coraz trudniej będzie doprowadzić do końca tej wojny bez bardziej zdecydowanych kroków.

dr Adam Lelonek

Reklama
Reklama

Komentarze (23)

  1. Pawel

    Nadchodzą złe czasy i Europa się albo zjednoczy i będzie współpracowała z USA albo będzie miała ogromne problemy... Wszyscy którzy dla swoich małostkowych interesów i honorów ciągle psują UE (bo coś im się nie podoba - zawsze będzie wielu takich) działają na korzyść Rosji... Gdyby Polska z Litwą nie połączyły sił przeciwko zakonowi krzyżackich kapłanów rzymsko-katolickich a potem przeciwko Rosji, Szwecji, Turcji - Polska nie miała by "złotego wieku" i liczylibyśmy się tyle co np Węgry...

  2. NAVY

    Putin musi mieć niezły ubaw aż po pachy ....do STALINA też pędzili mężowie stanu z zachodu i co,i nic ! Stalin postawił na swoim ... Obecnie Putin wzoruje się na swym mistrzu i kpi z UE i NATO - te twory są bezbronne i nic mu zrobić nie mogą ! Misje podejmowane przez Niemcy i Francję tylko utwierdzają jego stanowisko ,a Zachód myśli,iż Putin ich uważa za partnerów równych sobie ....śmieszni są zachodni politycy.W międzywojniu też się ośmieszali - naiwniacy. Putin i tak swoje zrobi -ON,jak i Stalin nie liczy się z narodem i kosztami....

  3. werryfg

    Tego się obawiam, że ten nowy typ wojny będzie przewodził w 21 wieku. Mocarstwo tworząc mini państwo (załóżmy republiki ludowe) będzie atakować inne państwa. To sprytne omijania prawa międzynarodowego. Oby takie mini państwo nie zaatakowało Polskę.

    1. edi

      To nie jest omijanie prawa międzynarodowego tylko polityczna słabość zachodu. Bo przecież Ukraina jako wolny kraj poprosiła o pomoc świata w walce z terrorystami. Jaki był odzew ? A w tym samym czasie taka sama Republika Ludowa czytaj Państwo Islamskie jest bombardowane dniem i nocą przez kilka jak nie kilkanaście już krajów. Zachód nie ma przywódcy który potrafiłby zagrć twardo czytaj zaraz po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu przez rosyjskich zielonych ludków z EUROPEJCZYKAMI na pokładzie wysłać jednoski specjalne ze wspomaganiem z morza i powietrza i smiem twierdzić że Putin nie ruszył by palcem bo mimo wszystkich jego wad nie jest samobójcą. Atak jednostek specjalnych mieliśmy już przećwiczony w Iraku wiec nie byłoby większych problemów logistycznych.

    2. wróg

      Pisałem pracę na ten temat, jak stworzyć mikropaństwo wewnątrz istniejącego i dokonać jego podboju (przy pełnej bierności podbijanego) w celu utworzenia nowego podmiotu prawa międzynarodowego pozbawionego zobowiązań dłużnych podbitego. Takie rozwiązanie majątkowe jest stosowane w obrocie finansowym i tam się sprawdza.

  4. ito

    Tak sobie czytam komentarze i oczom swym białym nie wierzę- do jakiego stopnia można myśleć życzeniowo i wmawiać sobie bajki? Ludzie, wy naprawdę nie czytacie tego, co sami piszecie? Obudźcie się- skuteczność sankcji wobec Rosji jest praktycznie zerowa- sami piszecie "ropa i gaz"- jaki ma wpływ Europa czy USA na cenę ropy i gazu? Co, jeśli dziś Rosja zrobi wszystko, czego żąda od niej zachód to ropa nagle będzie po 100 dolarów baryłka? Bzdura- Zachód się bardzo nadyma- poprawka, nawet się już nie nadyma, z wyjątkiem USA, których sukcesy polityczne na arenie międzynarodowe zaczynają być przysłowiowe, ale tak naprawdę nie ma Rosji nic do zaoferowania, bo wpływ na cny ropy i gazu 9którego w dalszym ciągu potrzebuje) ma zerowy. I niewiele rzeczy, którymi może Rosję straszyć. Ukraina, której wyjęcie ze strefy wpływów Rosji miało być lekkie łatwe i przyjemne okazała się wtopą- Rosja uznała, ze niech Europa bierze sobie Ukrainę- bez surowców, przemysłu i miejsca na bazy. Tylko po co zachodowi taka Ukraina? Żeby miał kto konkurować o fundusze europejskie z Polską? Żeby wpuścić do strefy Shengen masy bandytów i kombinatorów- bo to będą pierwsi, którzy przekroczą granicę "za chlebem'? I jeszcze, co się już dzieje, żeby stracić rosyjski rynek na rzecz Azji? Popełniono duży błąd. Europa już próbuje coś z nim robić.Nasi politycy ciągle go nie dostrzegli- na hasło "Rosja" robi im się czerwono przed oczami i przestają myśleć.

    1. Are

      A skąd ta pewność że skuteczność sankcji jest praktycznie zerowa? Dlatego że Kreml pokazuje światu jak to mało go te sankcje obchodzą? Wg. mnie to wręcz świadczy o czymś przeciwnym, Stąd ta nachalna wręcz propaganda. To nie tak że Europa może brać bądź nie brać Ukrainy. To postawienie sprawy na opak. Tu nie chodzi o to że Europa chce czy nie chce. A o to, że obywatele Ukrainy chcą żyć tak jak ludzie w Europie, czyli bez korupcji i państwa o charakterze super-gangu. I za godziwe pieniądze za godziwą pracę. I w tym cały problem dla Putina i jego ekipy. Bo jak Ukraińcom uda się to osiągnąć, to tak samo będą chcieli i obywatele FR. A kto wierzy że w państwie bez korupcji i układów taka post-KGBowska władza ma rację bytu? Rosji nie trzeba straszyć. To że Putin straszy Europę świadczy o tym, że to on się tej Europy boi. Nie tego, że Merkel czy Tusk wprowadzą sankcję, ale że zachodnie wzorce kulturowe, jak społeczeństwo obywatelskie, demokracja czy brak tolerancji dla korupcji rozprzestrzenią się w Rosji. Dlatego sieje chaos, antagonizuje i atomizuje własne społeczeństwo i straszy europejczyków. Inny dowód na niezrozumienie zagadnienia. Europa i USA mają jak najbardziej wpływ na cenę gazu i ropy. Ceny spadają głównie dlatego, że spada popyt, a podaż wręcz przeciwnie. A dlaczego popyt spada? Bo najwięksi dotychczas konsumenci (czyli UE i USA), stawiając na energooszczędne technologie i alternatywne źródła energii skutecznie redukują to zapotrzebowanie.

    2. Tyberios

      Oj niewiele wiesz, niewiele widzisz... USA kiwnęły głową Saudyjczykom a oni już zacisnęli stalowe szczypce na jajach Rosji. Bo nie ma to jak ugotować konkurenta w eksporcie, jeżeli takiej prostej rzeczy nie widzisz to cały twój wywód do śmietnika leci.

  5. Robert Rocherry "ManewrySuvorova"

    Prosze wybaczyc brak polskich znakow. Sadze, ze jest w zasadzie jedna prawda, ktora jednoznacznie ilustruja biezace wypadki na Ukrainie i wokol niej (jawne i skryte terroryzowanie swiata przez Rosje i proba narzucenia swiatu sredniowiecznego ustroju nowoczesnymi instrumentami) : Jakakolwiek droga pojdziemy to zostawiajac za soba nierozwiazany - kluczowy problem i tak wrocimy zawsze w te sama koleine. Moskiewska Rus ciagle byla postrzegana jako dobre miejsce dobrych ludzi opanowane przez zlych wladcow . a to tatarska orda a to imperializm carski a to komunizm a teraz czekizm putynistyczny Kazda zmiane na czele tego tworu swiat oklaskiwal i holubil a Rosja jeszcze bardziej przez to zakorzeniala sie w sredniowiecznej przeszlosci, laczacej najgorsze relikty Europy i Azji. Ludzie tam, jak wszedzie, choc przez polowe tysiaclecia poddawani brutalniejszej niz gdzie indziej negatywnej selekcji/ewolucji. A miejsce jest za duze dla samotnego pannstwa jesli oczekujemy od niego ewolucji spolecznej w kierunku humanistycznych wartosci zachodu. A oczekiwac tej ewolucji juz nie tylko mozemy- ale wrecz musimy- bo nie da sie przejsc na wyzszy etap rozwoju cywilizacji, czyli nie da sie zlikwidowac np boko haramow , niewolnictwa i ISow wszelkiej masci, jezeli ta ewolucja nie ogarnie wiekszosci Ziemi- teraz. Rosja ten proces aktywnie, z niezwykla determinacja, sabotuje. A stad konkluzja, ze tym pozostawianym wielokrotnie za plecami nierozwiazanym problemem (ostatnio po upadku zwiazku soweckiego) ...tym problemem jest wlasnie Rosja Rosja musi byc rozlaczona, przeksztalcona w prawdziwa, a nie tylko deklaratywna FEDERACJE, a na kremlu trzeba powiesic tabliczke ZAKAZ WSTEPU POLITYKOW i uczynic z niego muzeum . i paradoksalnie, to jest najlepsze czego powinni sobie zyczyc obecni obywatele rosyjskiej federacji( jak sie ja zwie)

  6. krzysiek1989

    Putin się pyta gdzie moje Mistrale? Hollande odpowiada cicho bo dziennikarze słuchają pogadamy na osobności przy okazji czy chcecie Polskę w prezencie w zamian nie zbijecie nas

  7. zdzich

    Dla mnie temat przekroczył już wszelkie tabu.W tej chwili uważam ze BEZ WZGLĘDU na koszty i w ogóle bez względu na cokolwiek! sankcje wobec rosji powinny być MIAŻDŻĄCE.Embargo na gaz i na ropę z rosji.I wyłączenie SWIFT.Koniec zabawy.

    1. ikuba

      myślę, ze społeczeństwa UE są gotowe na takie kroki, tylko czy gotowi są politycy?

  8. ja

    tylko siła się liczy, tylko silni dyktują warunki, trzeba uderzyć pięścią w stół i powiedzieć ruskim DOŚĆ

  9. ito

    Na razie działania rządu kijowskiego i zachodnich sojuszników (przez bezkrytyczne i bezmyślne wsparcie tegoż rządu) doprowadziły do sytuacji, w której z pomysłu federalizacji kraju i jakiejś autonomii- głównie gospodarczej (czytaj- nie jest tak, że wszystko- ponad 90%- oddajemy do Kijowa i dostajemy dotację, tylko ponad 60% ma zostać na miejscu) zrobiła się walka o "wolność i niepodległość" tworu, który zaczyna przybierać formy państwowe. Co więcej- Putin na dzień dobry powiedział, że nie zamierza wschodu Ukrainy przyłączać do Rosji i tego się trzyma- jak na razie widać, że sam Krym jest kęsem trudnym finansowo do przełknięcia, a "Noworosja" to już zupełnie inna skala, tym się można łatwo zadławić. Nie musi tego zresztą robić- dzięki agresywnej postawie Kijowa miejscowi dość gładko zjednoczyli się przeciw Ukrainie, a dzięki postawie zachodu, jednoznacznie i bez refleksji popierającego Kijów mają tylko jednego przyjaciela- Rosję. Organizacje międzynarodowe, w tym ONZ, to wrogowie. Jeśli dodać niekompetencję ukraińskiego dowództwa- zarówno w organizacji walki (posyłanie żołnierzy, którzy nie chcą walczyć i łatwo dezerterują, rozgrywki wewnętrzne z ochotnikami z organizacji nacjonalistycznych- de facto najcenniejszą częścią wojska) i dowodzenia- a naprzeciw coraz wyraźniejsze organizowanie się "opołczenców" ze zbieraniny w wojsko i widoczna coraz ściślejsza koordynacja działań- faktycznie, bez "zdecydowanych działań", czyli bezpośredniej interwencji, przełamać impas będzie trudno. Pozostają rozmowy. Ale, dzięki próbom rozwiązań siłowych i spowodowaniu masy ofiar raczej trudno będzie wrócić do pomysłu federacji, jak dla mnie bardziej prawdopodobne jest powstanie czegoś na kształt Naddniestrza- taki ni pies ni wydra. Będzie oczywiście szansa przywiązania tego tworu do Ukrainy- ale nie szybko i na pewno nie posyłając wojska (swoją drogą- pomysł idioty wierzyć, że wojsko coś ugra po tym, jak utraciło Krym nie na zasadzie przegranej w walce, a przez proste "a wojujcie sobie sami") tylko budując ścisłe więzi gospodarcze - wręcz przeciwnie niż to dziś robi Kijów. A my w tym wszystkim- gardłując za durniami, którzy na wszystko mają jedną receptę: więcej broni.

    1. olo

      Putin na naszych oczach to robi KRYM a teraz Donbas. Jeżeli nie będzie konkretnej odpowiedzi zachodu to rozruchy wybuchną w Charkowie a później może też w Odessie.We wszystkich tych rejonach Rosjanie to mniejszość i Krymu nie zrobią więc będzie rzeźnia jak w Jugosławi.

    2. xyz

      Kompletnie nie masz pojęcia co jest grane. Federalizacja Ukrainy oznaczać będzie koniec jej integracji z Zachodem. A to z kolei po dalszym urabianiu przez Moskwę wpadnięcie ponowne w jej strefę wpływów. I na tym skończę bo prostowanie reszty bzdur jest zbyt czasochłonne.

    3. sas

      Zgadzam się z tą wypowiedzią w 100% . A tak z ciekawości zadam pytanie jak kolega lub koleżanka "xyz" wyobraża sobie rządy Kijowa na tych terenach po ewentualnym ich przejęciu ? Będą rządzić z bunkrów ? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć że przy tej skali nienawiści i ogromie strat w ludziach i majątku każdy przyedstawiciel Kijowa który pokaże się na ulicy dostanie kulkę w łeb. A może wariant z Chile obozy na stadionach a potem przymusowa deportacja . Moim zdaniem to zaszło już za daleko i będą walczyć do upadłego . Jednych będzie wspierał zachód ( jak słychać koncerny już przebierają nogami aby dostarczać broń pozostała tylko kwestia znalezienia "jelenia" który za to zapłaci) a drugich Rosja .

  10. zen

    Łatwo się wymądrzać ale niestety nigdy do końca nie wiadomo jak zachowa się Putin. I moim zdaniem warto kupować czas za cenę pozornych ustepstw. Takimi na pewno są te proponowane dziś przez Merkel i Hollanda. Liczę natomiast, ze prócz głośnego mówienia o marchewce dla Putina w swoich neseserach mają równiez jakieś tęgie kije. Jak dla mnie powinni powinni dobitnie określić, ze nie przyjęcie propozycji i ewentualne późniejsze łamanie ustaleń tak jak to się działo z porozumieniem z Mińska będzie skutkowało konkretnymi działaniami w tym z przerażeniem przyjmowane przez Rosję odłączenie od systemu SWIFT. Uważam, że to misja przede wszystki mająca chronić Ukrainę przed dalszymi zniszczeniami. Rosja póki co wygląda na zdeterminowaną by przeć do przodu. Tak ewidentnie korzystna propozycja Zachodu by wstrzymac dalsze walki osłabi też Putina w opini publicznej wewnątrz Rosji. Coraz trudniej będzie przekonac społeczeństwo by rosyjscy chłopcy dalej umierali na Ukrainie nie wiadomo za co. Ukraińcy póki co będa głośno krzyczeć ale ten region generuje tylko koszty i chaos i warto za cenę pokoju odciąć ten wrzód. A kwestią późniejszą będzie jak na powrót odzyskać ten region dla Ukrainy. Sądzę, że czas gra na niekorzyść Rosji. Przez najbliższe kilka lat będzie słabła i może się okazać, że niedługo problemy wewnętrzne zmuszą ją do odpuszczenia. Jak dla mnie ten okres za jakiś czas będzie się wspominać jako początek końca Rosji jako supermocarstwa. Zapewne ten kraj nie upadnie całkiem ale zejdzie do właściwego do jego możliwości poziomu mocarstwa regionalnego. Moje poczucie realizmu nie pozwala mi wierzyć, że ten kraj plasujący się pod koniec pierwszej dziesiątki jeśli chodzi o PKB (PKB daje im 5 miejsce w Europie) i demografię, a na dodatek prowadzący tak mordercze dla gospodarki działania jest w stanie na dłuższą metę być równorzędnym partnerem dla USA czy Chin. No i Unii Europejskiej jako całości mającej największe PKB na świecie. Putin rozpaczliwie walczy o utrzymanie się w pierwszej lidze ale zwyczajnie nie ma na to środków. Jedyne czego się można obawiać to rozpoczecie przez niego pełnowymiarowej wojny. Ale w konwencjonalnej zwyczajnie nie ma szans a atomowa to byłby równiez koniec Rosji.

    1. dd

      Ciekawa opinia ale podaj przykład kiedy Rosja nie łamała zobowiązań? Jeżeli Zachód teraz odpuści to Rosja zacznie się znów bogacić a po kawałku będzie robić swoje " faktami dokonanymi" Poczekają na dogodny moment i podpiszą sojusz obronno-gospodarczy z Donbasem i tyle Ukraina będzie z tego miała. Za rok przycichnie. Jedyna możliwość wyjścia z tego to upadek gospodarczy Rosji- ale czy UE będzie się to opłacać?

    2. Nabucco first

      Właśnie chodzi o to że gospodarka Rosji nie będzie w stanie udźwignąć interwencji na szerszą skalę na Ukrainie. Ropa tanieje, gaz również, sankcje uderzają w postęp technologiczny w przemyśle wydobywczym i gospodarka Rosji będzie się zwijać i stawać mniej nowoczesna w perspektywie najbliższych kilku lat. Rosja może odnieść kilka nawet spektakularnych sukcesów w sferze militarnej (takich jak Krym), ale w średnim okresie czasu zdegeneruje się gospodarczo i straci znaczenie. Podstawa egzystencji czyli ropa naftowa zaczyna tracić na znaczeniu z 2 powodów: postępu technologicznego i związanego z tym wzrostu wydobycia w krajach takich jak USA, Australia etc. Dotyczy to też gazu ziemnego. Prędzej lub później uruchomione zostanie wydobycie w krajach konsumentach ropy takich jak np. Chiny. UE tradycyjny odbiorca rosyjskich surowców energetycznych liberalizuje rynek - co oznacza nieuchronny spadek cen na gaz. Ukraińców jest 45mln a mieszkańców Rosji 140mln. Wspierana przez Zachód Ukraina może opierać się agresji rosyjskiej przez b. długo, jeśli tylko Zachód zdecyduje sie udzielić Ukrainie stosownego wsparcia.

  11. Tania Rosjanka

    Zachód (głównie USA) przyjął chyba najlepszą taktykę wobec Rosji – sankcje. One są śmiertelnie skuteczne dla Rosyjskiej gospodarki, ich słabą stroną jest jednak powolność działania. Kryzys gospodarczy w Rosji będzie gigantyczny, ale rozpocznie się na dobre za kilka miesięcy, on działa jak kula śnieżna i dopiero zaczyna się powoli toczyć – będą bankructwa firm, ludzie zaczną tracić pracę i będzie to zjawisko masowe. Rzecz w tym, że przez te kilka miesięcy, a nawet pół roku rosyjskie wojska mogą opanować znaczną część Ukrainy. Aby powstrzymać Rosjan należałoby dozbroić Ukrainę, niestety nie zatrzyma to Putina, bo ten po prostu wyśle więcej wojska i dalej będzie wypierał Ukraińców. Dozbrojenie Ukrainy nie zatrzyma linii frontu, ale spowoduje, że straty (po obydwu stronach) drastycznie wzrosną. I tutaj zachodzi pytanie: kto pierwszy w tej sytuacji pęknie, czy znajdzie się wystarczająca ilość Ukraińców gotowa umrzeć za swój kraj z drugiej strony, czy matki rosyjskich żołnierzy powiedzą Putinowi: dość. Tego nikt nie wie. Dlatego nie ma jednoznacznej recepty, na pewno czas gra na korzyść Ukrainy, bo kryzys w Rosji się rozkręca, ale do tego czasu Ukraina może przegrać. Dozbrajanie Ukrainy też nie jest oczywiste, bo może się to dla niej skończyć unicestwieniem. Wydaje się, że najlepszą taktyką zachodu, to granie na dwóch instrumentach: czas, (kryzys) który niszczy Rosję i dozbrajanie Ukrainy, ale w bardzo przemyślany i dyskretny sposób. Dozbrajanie Ukrainy z fanfarami i w świetle jupiterów, to pożywka dla kremlowskiej propagandy. USA wybrało nieco zmodyfikowany wariant – już samo upublicznienie debaty na temat dostarczania broni na Ukrainę jest wystarczającą groźbą i pytaniem do Putina: kolego, czy wobec nadciągającego nieuchronnie wielkiego kryzysu gospodarczego w Rosji jesteś gotów wziąć dodatkowo na klatę protesty tysięcy matek poległych rosyjskich żołnierzy? I jest to dobre pytanie. Euforię po zajęciu Krymu przyćmiły już bowiem powiększające się kłopoty dnia codziennego.

    1. say69mat

      Wiesz co jest starą jak Rosja receptą, na wszelkie sankcje??? Łyk patriotyzmu i kęs ... wódki. I tak od czasu wyprawy Napoleona, poprzez wojnę domową, agresję Hitlera, zimną wojnę, reformy Gorbaczowa, cały czas bez zmian. Tym bardziej, że zależność v/s podporządkowanie Ukrainy dominacji rosyjskiej, jest zarówno dla narodu i jego elit kremlowskich elit ... priorytetem. Stąd, tylko wyraźna opozycja społeczeństwa Ukrainy wobec presji i agresji sąsiada, jest jedynym rozwiązaniem. Rolą zachodnich demokracji jest utrzymywać Ukrainę, jako organizm polityczny, niezależny w sferze politycznej, militarnej i ekonomicznej od Rosji. Każde zaangażowanie militarne NATO po stronie Ukrainy, będzie przez rosyjskie społeczeństwo postrzegane i rozumiane. Jako ... intelektualna kalka nazistowskiej agresji przeciw Matce Rosji. Tę walkę może wygrać jedynie naród i społeczeństwo Ukrainy. Które, ponad wszelką wątpliwość, jest obiektem i celem bezdyskusyjnej agresji totalizującej się Rosji.

    2. Nabucco first

      Dokładnie. Niskie ceny ropy i pozostałych surowców energetycznych powodują, że Rosja ma 2-3 kwartały przed sobą zanim ewidentne trudności gospodarcze nie zaczną zmieniać nastrojów w Rosji. Problemem jest to, że przez te 2-3 kwartały Rosja jest w stanie militarnie rozwalić Ukrainę i cała gra w tej chwili opiera się na tych założeniach. Rosja się śpieszy, żeby w 2015 roku opanować maksymalnie duże terytoria i zwasalizować Ukrainę, a Zachód kombinuje jak podtrzymać Ukrainę zanim sankcje i niskie ceny ropy zdezorganizują życie w Rosji.

  12. Xi Lao

    Chiny powinny wysłać siły pokojowe ONZ- nie należą do NATO ale Rosja sieę i tak nie zgodzi.

  13. Tyberios

    Aż strach pomyśleć że Kanclerz Merkel i prezydent Hollande wysiądą z swoich samolotów na lotniskach i zamachają kartkami papieru oznajmiając zebranym przedstawicielom prasy że "Przywieźliśmy wam pokój"...

    1. zyx

      Nie nabijaj się tak z Chamberlaina. Jego polityka dała Wlk. Brytanii czas na przygotowania do wojny. Dobrze ten czas wykorzystali. Wszyscy wiedzieli, że Hitler narozrabia ale nikt nie był na to gotowy. 20 lat po maszynce do mielenia mięsa czyli I WŚ.

    2. say69mat

      Historię dwudziestolecia międzywojennego wyznaczają dwa traktaty. Z jednej strony mamy Traktat Ryski, gdzie pogwałcono suwerenną wolę narodu Ukrainy. Z drugiej Traktat ...Monachijski, gdzie pogwałcono suwerenność państwową Czechosłowacji. Są to dwie klamry opisujące dialog prowadzony pomiędzy demokracjami a reżimami o prominencji totalitarnej. Gdzie ceną zawartego kompromisu jest, z reguły, los tysięcy bądź milionów istnień. Liczbę ofiar komunizmu na świecie szacuje się na 200 milionów istnień. Liczbę ofiar IIws szacuje się na 70 milionów.

  14. Alf

    Paradoksalnie im gorzej.. tym lepiej... Brak możliwości skutecznego nacisku na Rosję przez dwa najsilniejsze militarnie, politycznie i ekonomicznie kraje w Europie powoduje, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego iż: - Europa musi się bardziej zintegrować aby zwiększyć swoją siłę oddziaływania, - Europa musi współpracować ściśle z USA. Już od czasów Kissingera jako Sekretarza Stanu w USA, kiedy USA wściekało się, na rozdrobnienie polityczne Europy przez co w zakresie polityki i bezpieczeństwa trudno się współpracowało: USA chętnie widzi w Europie procesy zjednoczeniowe... Procesy zjednoczeniowe w Europie nie mogą się odbywać w "opozycji do USA" a tym bardziej "przeciwko USA" (to ślepy zaułek w który popadają skrajnie głupi nacjonaliści oraz skrajni lewacy) lecz powinny się odbywać w zgodzie i przy współdziałaniu z USA. Taki proces nakreślił w latach 90 tych Samuel Huntington i tego się trzymajmy. Ostatecznym celem jest USA i USE jako dominujące podmioty na świecie uregulowanym przez białego człowieka (na razie musimy się pogodzić z domieszkami w ilości ok kilkunastu procent - rozładowując to błędne zjawisko na spokojniej i w dłuższej perspektywie aby nie doprowadzać do wojen domowych i rozruchów) zgodnie z koncepcją Huntingtona przedstawionej w Zderzeniu Cywilizacji z którą to koncepcją w pełni zgodził się i jeszcze uzupełnił Zbigniew Brzeziński. Polak, prawnik, politolog stosunków międzynarodowych, wojskowy, specjalista, nie związany z żadną partią ani opcją polityczną (prawą czy lewą). Pozdrawiam

  15. mireks

    Ukraina to nasz sąsiad a jemu pomaga się zawsze,bo w pewnym sensie dotyczy to nas.Tak znam historię ,,wyprawy kijowskiej z 1919 i to że Ukraińcy wybrali wtedy ,,wielki głód,,i bolszewików.Ale wykorzystajmy to dla rozwoju naszego przemysłu,rolnictwa to nie Irak,Afganistan i nie tysiące kilometrów ,to tylko szerokość Bugu

  16. Marek Peda

    A wprowadzenie sil tzw. Niebieskich pod egidaONZ byloby rozwiązaniem

    1. say69mat

      Zgoda, pod jednym wszak warunkiem, że nie będą to siły spod znaku dwugłowego orła. Bądź np ... Burkina Faso, przy całym szacunku dla potencjału i sił zbrojnych tego państwa.

    2. Zenio

      Kwestia kto by to byli ci "niebiescy" Ruscy bardzo chętnie by swoich "zielonych" przebrali w mundurki "niebieskich" ;-) Na niebieskich z krajów członkowskich NATO raczej się nie zgodzą a "kraje trzecie" nie specjalnie będą zainteresowane wysłaniem swoich żołnierzy w sytuacji gdy przy granicy siedzi kilkadziesiąt tyś uzbrojonych po zęby Rosjan.

  17. fx

    Nie chcecie wojny czy pokoju bo jak to drugie to trzeba zacisnąć pasa i SANKCJE,SANKCJE i jeszcze raz SANKCJE a po gospodarczym upadku Rosji zarządać od niej wycofania się z zagarniętych terenów Ukrainy czy nawet Gruzji i Mołdowy.Innym wyjściem jest tylko konflikt. Tutaj nie idzie oddać części Ukrainy bo Putin pójdzie dalej.

  18. z prawej flanki

    "2) dostawy broni nic nie dadzą, gdyż z jednej strony, w dużym stopniu będzie ona zbyt zaawansowana dla ukraińskiej armii, a z innej – tylko sprowokują Rosję do większego zaangażowania militarnego" ; czy ma ktoś wątpliwości kto wygra w tej walce Dawida z Goliatem przy postawieniu na opcję militarną? Rosja dysponując zarówno nieprzebranym potencjałem jak i w o l ą rozstrzygnięcia na swoją korzyść - przeciągnie ten konflikt ponad możliwości zarówno finansowe jak i ludzkie Kijowa i dopiero wtedy postawi warunki a każdy kolejny tydzień będzie je tylko utwardzał. Czym to się skończy dla obecnego ukraińskiego rządu nie muszę chyba pisać. Wpędzamy podobnymi mrzonkami o wygraniu tej wojny Ukraińców w przepaść ,bo to oczywiste że Kreml w odpowiedzi na dostawy broni jeno za eskaluje działania zbrojne i być może nie tylko na wschodzie - napiszę tak ; jeżeli Putin się przestraszy na tym etapie konfliktu podobnych gróźb ,to chyba Zachód do tej pory się na nim i jego ekipie nie poznał. Uważam zresztą ,że alternatywą dla takiego niebezpiecznego (również dla nas) rozwiązania mogą być jedynie poważne "oferty pokojowe" dla Rosji ,bo oczywistym jest iż od samego początku cała ta ukraińska awantura była i jest tylko środkiem do osiągnięcia tego dalekosiężnego celu ; czyli odzyskania strefy wpływów i może czegoś jeszcze. Zarzucanie jakiegoś szaleństwa Putinowi - jest po prostu z jednej strony niepoważne a z drugiej bywa zasłoną dymną przed stawianiem trudnych pytań o przyczyny takiego obrotu sprawy i nagłego (czyżby?) zwrotu w postawie Kremla wobec Stanów ,NATO i UE. Jednym z warunków jakie postawi Kreml z pewnością będzie próba usankcjonowania jego obecnych zdobyczy terytorialnych ; a więc Krymu i być może zmuszenia Ukraińców do wycofania się (de facto - oddania) z obydwu obwodów objętych ofensywą "separatystów". Co jeszcze zaproponuje a właściwie zażąda Putin w zamian za s p o k ó j? To akurat najbardziej musi wywoływać bóle głowy u zachodnich negocjatorów. Zresztą najbliższe dni wyjaśnią już to i owo.

    1. oko

      Putin rozgrywa całą sprawę kawałeczkami i na dzień dzisiejszy sam nie wie czego ostatecznie zażąda, bo ... to zależy od postawy Europy i USA. Posłał więcej sprzętu i ludzi, zrobił dużą ofensywę, odepchnął Ukraińców i patrzy co zrobi zachód. Dziś okazuje się, że po takim pchnięciu zachód jest gotowy przystać de facto na podział Ukrainy i zabiera się za przekonywanie do tego Poroszenki. No to po co Putin ma się teraz zatrzymywać, skoro właśnie zachód zaczął jeść mu z ręki? Będzie dalej przeciągał negocjacje według "wariantu mińskiego", a w między czasie główna oś ofensywy zmieni się na Mariupol i uzyskanie korytarza lądowego na Krym. I znowu Putin będzie się przyglądał reakcji zachodu - może za wizję "pokoju" pójdą na jeszcze dalsze ustępstwa? Jeśli pójdą, to pewnie znad Krymu "separatyści" ruszą do Naddniestrza. Bo czemu nie, skoro na każdą kolejną ofensywę zachód reaguje gotowością do większych ustępstw? Jedynym sposobem zatrzymania Putina jest niestety wybicie mu zębów, czyli zasadzenie "separatystom" i rosyjskim wojskom porządnego kopa. Nie mówię absolutnie o zepchnięciu ich do granicy i odzyskaniu całego Donbasu, to raczej science-fiction. Chodzi o zadanie tym siłom, które już tam są odpowiednio wysokich strat, które dadzą Kremlowi do myślenia. Owszem, może Putin dosłać jeszcze więcej wojska, ale jeśli obecne siły zostałyby zmasakrowane, to się trzy razy zastanowi nad sensownością takiego kroku. No bo po co? Żeby i one zostały w dużej mierze przemielone w imię wpływu nad kawałkiem Ukrainy? Po prostu trzeba mu zrobić całą tą ukraińską wojnę nieopłacalną. Tylko czy Kijów jest w stanie tego dokonać nawet mając amerykańską broń? Niestety śmiem mocno wątpić ...

    2. Moshe Schwantz

      Monsieur prawa flanka, Odessa, Nikołajew, Charków, podstawa Krymu by daleko nie sięgać - to na początek lista życzeń putinovki.

    3. k

      Co to są "poważne oferty pokojowe" dla Putina? Sankcjonujące aktualne zdobycze? Jeśli jedyną możliwością "dogadania" się z Rosją jest schodzenie jej z drogi i potakiwanie głową to chyba nikt nie ma wątpliwości, że to doleje tylko oliwy do ognia rosyjskiego nacjonalizmu a w kolejce ustawią się kolejne żądania bo mniejszości rosyjskich nie brakuje w otoczeniu Kremla. Co do potencjalnej eskalacji po dostawach uzbrojenia to bądźmy poważni - Putin właśnie eskaluje działania na Ukrainie, chociaż nikt Ukraińców nie wspomaga dostawami uzbrojenia właśnie w obawie o eskalację. I mimo wszystko ona następuje a zapowiedzi "mobilizacji" 100 tys. żołnierzy po stronie "separatystów" niemal wprost zapowiadają kolejną fazę zwiększania intensywności działań wojskowych. Dostawy mają sens, bo podnoszą cenę jaką musi płacić agresor - tą samą logiką kierowali się Amerykanie dostarczając do Afganistanu Stingery. Oczywiście od razu były głosy, że to tylko pogorszy sytuację Afgańczyków, co okazało się bzdurą - wzrosły straty ZSRR i było to jednym z czynników, które doprowadziły do zakończenia krwawego konfliktu.

  19. tom

    Francja musi coś zrobić żeby wyjść bez strat finansowych w sprawie Mistrali, Niemcy maja zbyt dużo interesów gospodarczych w Rosji ... Nie przez przypadek, nagle nasi politycy chórem zaczynają mówić o dostawach broni dla Ukrainy. Trwa targ za kulisami. Niemcy i Francuzi chcą jak największych ustępstw , a nasi politycy z Amerykanami sugerują twardy kurs. Jetem ciekawy kto kogo przeciągnie ...

    1. m a

      Wydsje mi sie ze Francja nowe Mistrale zostawi sobie a sprzeda starsza jdnostke Foudre. A co do niemiec. Sadze ze dla Niemiec cale te zawirowania na Ukrainie sa na reke. Niemcy czekaja caly czas na okazje zeby wijsc z pod amerykanskiej kurateli.

  20. v4t6

    Plan Merkel to Jauta 2.Ukraina obudzi się z ręka w nocniku.Zaproponowany plan stworzy quazi państwo terrorystyczne,dla dalszej destabilizacji regionu, plan Kremla to zagrabianie poprzez destabilizację dalszych regionów Europy poprzez realny wpływ quazi państwa.

  21. Tania Rosjanka

    Porozumienie z Rosją zostanie niewątpliwie podpisane i na Ukrainie zapanuje względny spokój. No i co dalej? Jak wpłynie to na praktyczne relacje zachodu z Rosją? Czy od jutra powiemy: mamy pokój, wracamy do normalnych stosunków gospodarczych i politycznych z Kremlem? To byłoby chyba szaleństwo. Przecież jutro Rosja będzie tym samym państwem z tym samym przywództwem wrogo nastawionym do zachodu, wspierającym wszelkie ruchy destabilizujące Unię Europejską. Nadal propaganda rosyjska ( w tym i ruskie trolle na polskich forach) będzie mieszała w głowach mieszkańców Europy zachodniej. Rosja od jutra nie stanie się gołąbkiem pokoju w regionie, tylko dalej będzie mąciła w ościennych państwach, Estończycy, Łotysze, Litwini nie będą się czuli bezpieczniej w poniedziałek. Nadal będą się zbroić i zabezpieczać przed Rosją, która w ostatnim roku pokazała otwarcie swoje prawdziwe oblicze. Wznowienie normalnych relacji gospodarczych z Rosją byłoby samobójstwem ze strony Zachodu – Rosja za kilka lat otrząśnie się z kryzysu i ponownie zacznie przygotowania do agresji, tylko że w przyszłości nie popełni już wczorajszych błędów. Wniosek: podpisanie pokoju nie może zmienić postawy Zachodu wobec Rosji, to nadal ten sam bandycki kraj z tym samym KGB- bowskim przywództwem. Dopóki nie zmieni się władza na Kremlu, sankcje muszą trwać nadal, w przeciwnym razie kręcimy sznur na własną szyję.

  22. marko

    Historia lubi się powtarzać. Czy to nie w Monachium oddano Hitlerowi Sudety?

  23. Are

    Zgadzam się z tezami artykułu! Dodałbym tylko jeden, nieporuszony w artykule wątek. Owszem, kraje UE i pozostałe tracą na sankcjach, a UA nie ma szansy zwyciężyć z FR jako całością. Jednakowoż dawanie ekipie Putina jeszcze jednej ostatniej szansy to totalnie głupi eufemizm, nie rokujący na zmianę dotychczasowego kursu Moskwy. Póki UA wraz z UE i USA nie uznają tych quazi państewek za niezależne od UA byty państwowe, ale utrzymywane finansowo przez UA oraz mające prawo do wetowania reform i polityki prowadzonej przez Kijów, póty FR nie zaprzestanie agresji. I żadne rozmowy tego nie zmienią. Jednyna szansa to zwiększenie nacisku ekonomicznego na FR i większe wsparcie, w tym militarne UA. Co z tego że UA nie wygra z FR, tylko sprowokuje Putina do większego zaangażowania militarnego? No i nie wygra. A za to zaangażowanie Putin i rosyjskie społeczeństwo musi płacić. Putinowi nie zależy czy zginie kilka tysięcy czy kilkadziesiąt tysięcy Rosjan, jak w perspektywie ma szansę podporządkować sobie całą Ukrainę. Ale przedłużający się konflikt sprawi, że cała jego polityka, szczególnie ta wobec własnego społeczeństwa, staje się coraz trudniejsza i wciąż będzie się zwiększać ryzyko pęknięcia tej postsowieckiej imperialnej propagandy. I niestety, zachód tego nie rozumie, że nie ma w tym przypadku drogi na skróty. Wolność nie jest tania.