Geopolityka
Czy Amerykanie utracili raport wywiadu o planach izraelskiego uderzenia na Iran? [KOMENTARZ]
Cały świat zdaje sobie sprawę, że Izrael szykuje się do militarnej odpowiedzi na niedawny irański ostrzał rakietowy. Czy potencjalny wyciek informacji wywiadowczych w USA wpłynie na skalę i zakres działań strony izraelskiej?
Wiązany z Iranem kanał na Telegramie (Middle East Spectator) miał potencjalnie pozyskać dostęp do ściśle tajnych amerykańskich materiałów wywiadowczych. Dotyczyć mają one przygotowań do izraelskiej odpowiedzi wojskowej, która miała być pochodną niedawnego ostrzału rakietowego Izraela właśnie przez Iran. O całej sprawie najpierw poinformował serwis Axios. Źródłem materiałów ma być możliwy przeciek w środowisku amerykańskiej Wspólnoty Wywiadowczej (IC). Lecz na razie, co naturalne w takiej sprawie nie uzyskiwane są żadne szczegóły, jeśli chodzi o sprawdzenie sposobu wypłynięcia danych. Przy czym, amerykańskie media miały uzyskać coś w rodzaju potwierdzenia prawdziwości opublikowanych materiałów, poprzez swoje „źródła” w służbach. Chociaż i do tego należy zawsze podchodzić nad wyraz ostrożnie, mając na uwadze szereg wewnątrzamerykańskich uwarunkowań, ale też ich wymiar globalny.
Czytaj też
Amerykańskie satelity obserwują nie tylko Iran
Przy czym, wskazuje się, że chodzić może m.in. o raporty kluczowej agencji National Geospatial-Intelligence Agency w zakresie analiz obrazowania, które były dystrybuowane wśród innych agencji wywiadowczych (należy pamiętać, iż słowo „intelligence” ma szersze znaczenie w nomenklaturze amerykańskiej niż tylko sam klasyczny wywiad). Trzeba pamiętać, że mowa jest o najbardziej wrażliwym świadomości sytuacyjnej władz USA działaniu sieci satelitów szpiegowskich, zdolnych do korzystania z różnych sensorów w celu gromadzenia urobku wywiadowczego. Musimy zaznaczyć, że na pewno nie jest żadnym zaskoczeniem, że systemy satelitarne (i nie tylko one) zbierają w obecnej sytuacji polityczno-wojskowej na Bliskim Wschodzie dane o każdym z aktorów państwowych i niepaństwowych. Amerykanie i sojusznicy z Sojuszu Pięciorga Oczy najprawdopodobniej bardzo dokładnie spoglądają i przysłuchują się wszystkiemu, co dotyczy Iranu, ale także Izraela.
Stąd też, rzeczywiście muszą pojawiać się w przestrzeni amerykańskiej Wspólnoty Wywiadowczej regularnie aktualizowane raporty odnoszące się do aktywności strony izraelskiej. Od IMINTu, przez SIGINT, ale też inne sposoby pozyskiwania urobku niezbędnego dla analityków wywiadu. Zwyczajnie, jest to praktyka działania, a nie coś sensacyjnego, tym bardziej obecnie. Oczywiście, w przeciwieństwie do potencjalnego wypłynięcia takich materiałów do opinii publicznej, szczególnie via kanały wiązane ze stroną irańską.
Czytaj też
W materiale, który miał wyciec, podkreśla się przygotowania logistyczne zaobserwowane w izraelskich bazach. Mowa chociażby o dyslokowaniu systemów uzbrojenia, ale także przeprowadzaniu ćwiczeń zgrywających komponent lotniczy Izraelskich Sił Powietrznych (Cahal) pod kątem realizacji operacji połączonej. Zauważając, że zaangażowane są maszyny uderzeniowe oraz należące do wsparcia ISTAR – a więc kluczowe statki powietrzne gromadzące dane wywiadowcze, obserwacji i rozpoznania, a przede wszystkim targetowania celów. Podkreśla się, że przygotowania, zaobserwowane (według przecieku) przez Amerykanów obejmują również silne zaangażowanie systemów bezzałogowych Cahalu.
Pociski aerobalistyczne w arsenale Izraela
W tym miejscu można przytoczyć komentarz Jakuba Palowskiego (zastępca redaktora naczelnego Defence24), który podkreśla również inny aspekt całej sprawy. Mianowicie, „obok samego ujawnienia informacji wywiadowczych, warto na moment pochylić się nad ich treścią. W szczególności, dokumenty mówią o dwóch typach pocisków aerobalistycznych odpalanych z samolotów, które mogą zostać użyte przez Izrael. Pierwszy ROCKS jest publicznie znany i został prawdopodobnie użyty w pierwszym uderzeniu odwetowym Izraela na Iran na przełomie marca i kwietnia. Drugi, Golden Horizon, nie jest znany. Co do zasady, pociski aerobalistyczne, podobnie jak taktyczne pociski balistyczne, cechują się dużą prędkością (kilkukrotną prędkością dźwięku, znacznie ponad 1000 m/s) i krótkim czasem dolotu do celu, przy zasięgu co najmniej kilkaset km, a może nawet ponad tysiąca km”. Jednocześnie, cytowany Jakub Palowski dodaje, iż „Izraelskie źródła sugerowały, że Tel Awiw opracował kilka lat temu uzbrojenie pozwalające atakować cele w Iranie pomimo dużej odległości. Pociski aerobalistyczne mogą odgrywać tu kluczową rolę, a „Golden Horizon” - być uzbrojeniem o większych możliwościach niż znany ROCKS. Dodajmy, że Izrael posiada technologię pozwalającą na opracowanie takiego uzbrojenia dzięki budowie celów dla systemu obrony przeciwrakietowej (pociski Black Sparrow i pochodne), które mają symulować irańskie rakiety balistyczne i są odpalane z myśliwców F-15”.
Czytaj też
Jeśli rzeczywiście doszło do niekontrolowanego wycieku raportu(ów) oznaczonego(ych) klauzulą „top secret” to może oznaczać duże problemy dla amerykańskiej Wspólnoty Wywiadowczej. Raz, postępowanie sprawdzające po stronie kontrwywiadu będzie musiało ustalić, czy mowa jest o czynniku ludzkim, a może problemie związanym np. z skompromitowaniem chociażby jakiegoś systemu łączności. Sprawdzenie w tak skomplikowanym systemie instytucjonalno-osobowym jest samo w sobie olbrzymim obciążeniem dla funkcjonariuszy kontrwywiadu. I może kosztować sporo czasu, środków finansowych oraz wzajemnej nieufności wewnątrz poszczególnych agencji wywiadowczych, ale i w zawsze bardzo wymagających relacjach między nimi.
Groźny wyciek danych wywiadowczych?
Obu przypadków, tj. czynnika ludzkiego oraz kompromitacji jakiegoś systemu łączności, transferu i gromadzenia danych nie można wykluczyć z kilku przyczyn. Po pierwsze, obecne napięcia na Bliskim Wschodzie doprowadziły do mocnej polaryzacji wśród amerykańskiego społeczeństwa i nie da się wykluczyć, iż jakiś żołnierz, funkcjonariusz, urzędnik czy pracownik mógł uznać, że stanie czynnikiem sprawczym względem procesów politycznych. Amerykańska Wspólnota Wywiadowcza była świadkiem podobnych kryzysów w ostatnich latach, odnoszących się do wątków strategicznych (np. Edward Snowden, ukrywający się w Rosji Putina), ale i pomniejszych operacyjno-taktycznych (np. wycieki nagrań z walk toczonych w Iraku i Afganistanie). Wynikało to z architektury dostępów do danych generowanych przez Wspólnotę, ale także chociażby kooperacji z firmami zewnętrznymi.
Czytaj też
Nie wolno również pomijać faktu, że mogło dojść do problemu związanego z siłą szpiegostwa któregoś z aktorów państwowych, stawających sobie za cel osłabienie pozycji USA w regionie Bliskiego Wschodu, ale także w wymiarze globalnym. Niczym nowym nie jest stwierdzenie, że na tego rodzaju raporty polują codziennie ChRL, Rosja, a także sam Iran. Dla ich szpiegów i hakerów to coś, co zawsze będzie zlokalizowane wysoko w priorytetach aktywności szpiegowskiej. Ich obecne upublicznienie mogło okazać się bardziej korzystne z punktu widzenia wielkiej polityki, nawet kosztem utraty jakiejś formy wypracowanego dostępu do amerykańskich źródeł wywiadowczych. Nie mówiąc już o kolejnym wizerunkowym problemie dla amerykańskich służb specjalnych, który może przekładać się na rozgrywki polityczne wokół wyborów. Szczególnie, że nadal problematycznym pozostaje rola relacji jednego z kandydatów na prezydenta USA, czyli Donalda Trumpa i właśnie kluczowych amerykańskich służb specjalnych. Co więcej, republikańskie plany zakładają szereg zmian we Wspólnocie oraz strukturze szefostwa wywiadu narodowego i jego biura - DNI/ODNI.
A może dezinformacja?
Nie da się również pominąć dywagacji, czy przypadkiem nie mamy do czynienia również z działaniami w sferze dezinformacji czy(i) decepcji. Wyciek informacji może być w tym ujęciu celowym oddziaływaniem na stronę irańską, która spodziewa się izraelskiego uderzenia. Stąd też, jej siły zbrojne, wywiad (MOIS), ale i Strażnicy Rewolucji et consortes naturalnie przygotowują się do analizy planów przeciwnika. Taki wyciek danych, podkreślanie ich potencjalnej prawdziwości, ale również granie na nieufność wywiadowczą między Izraelem i USA mogą być formatem przyjętych przez sojuszników wcześniej zamierzeń. I co jeszcze ciekawsze mogą być sygnałem, żeby przeciwnik nie brał pod uwagę uderzenia za pomocą izraelskiej broni jądrowej (mowa jest o braku obserwacji aktywności wokół systemów Jerycho-2). Mówiąc wprost, wszelkie dywagacje o wielkim wycieku mogą stać się czymś w rodzaju wprowadzania błędnych, sprzecznych, zmanipulowanych danych do systemu analitycznego strony przeciwnej.
Czytaj też
Trzeba również rozważyć jeszcze jeden scenariusz, a więc możliwą próbę wpłynięcia na Izrael w zakresie jego przygotowań do uderzenia. Szczególnie wobec dużych napięć na linii obecnych władz wykonawczych w obu państwach. Pytanie, czy Izrael nie otrzymał swoistej informacji o niezbędności opóźnienia uderzenia na Iran do czasu kluczowych wyborów w USA. Lub można również założyć, że prowadzona jest bardzo kontrowersyjna i możliwe niebezpieczna gra w zakresie ustalenia reguł takiego uderzenia odwetowego. Spójrzmy, że większość komentarzy w amerykańskiej prasie zawiera przy analizach całej sprawy coś w rodzaju adnotacji, że przeciek najprawdopodobniej nie będzie miał przełożenia na przygotowania Cahalu. Niejako sygnalizując, że straty nie są tak mocne, jakby można było przypuszczać po analizie jedynie tytułów wielu artykułów i newsów.
Trwa "walka" o wyważenie odpowiedzi militarnej
W tym ostatnim przypadku szczególnie, jeśli już wprost dochodzą od pewnego czasu rozważania odnoszące się do celów, które miałby porazić Izrael w Iranie. Zauważmy, że Amerykanie sugerują, iż akceptują prawo do samoobrony swojego sojusznika i nawet nie zamierzają ukrywać, że będą go wspierać (m.in. dyslokacja systemów THAAD z żołnierzami do Izraela). Lecz jednocześnie, ostatnim czego mógłby chcieć obecnie rządzący w USA prezydent Joe Biden to seria uderzeń np. na takie obiekty irańskie (np. program energetyki jądrowej i ukryty irański program zbrojeń jądrowych), których zniszczenie/uszkodzenie rozpoczęłoby spiralę kolejnych uderzeń irańsko-izraelskich. I wówczas, USA nie tylko stanęłyby pod presją zaangażowania się w działania obronne na rzecz sojusznika, ale musiałby też np. dokonać silnej projekcji sił, żeby chronić inne już własne obiekty wojskowe w całym regionie.
Czytaj też
Podsumowując, nadal możemy powiedzieć bardzo niewiele względem prawdziwej skali całej sprawy, ale i jej przełożenia na obecną sytuację międzynarodową. Lecz historia uczy nas, że w takich przypadkach na pewno nie ma prostych odpowiedzi i tym bardziej sytuacji czarno-białych. Możemy więc uznać, że sprawa jest dynamiczna, ale i ukazuje fakt, iż napięcie regionalne jest na wysokim poziomie. Zaś uderzenie odwetowe Izraela może przyjąć bardzo szerokie spektrum operacji połączonej.
x0Czarny0x
Jakby Amerykanie nie chcieli wojny na Bliskim Wschodzie, to by nie dozbrajali Izraela wraz z innymi państwami jak UK, Niemcy. Wyborcze granie pod publiczkę demokratów, którzy przed swoimi wyborcami chcą się wybielić i wmawiają im że oni nie popierają ludobójstwa, którego sprawcą jest Izrael.
user_1068160
Jaka piękna wizja, gdyby Rosja Chiny i USA nie chciały wojny to by się rozbroily...
Sojer
Izrael urwał się ze smyczy, teraz z pociskami i samolotami sfinansowanymi z amerykańskiej pomocy wojskowej bez zwrotnej (co roku 2 mld na zakupy w USA) prowadzi w zasadzie działalność terrorystyczną bombardują trzecie ścienne państwo.
Dawid83
A mi się wydaje że ten niby "WYCIEK", to jest tylko element gry dla zmylenia Iranu. Plan jest inny, a to co miało "wycieć", to niby "wyciekło", a odpowiedź będzie całkiem inna niż sugeruje ten rzekomy "wyciek"... Odnosi ktoś jeszcze takie wrażenie?
kurczak
Jest taka opcja.
Vixa
Tu nie chodzi o to, że utracili raport, oni utracili kontrolę nad Izraelem. Czy może inaczej: zorientowali się, że żadnej nie mają...
Monkey
@Vixa: 100/100😂
kurczak
Moim zdaniem ta kontrola to raczej odwrotna już jest , a za chwilkę zostanie usankcjonowana wyborami.
Alsecco
Co Szanowny Pan wypisuje. USA nigdy nie miało kontroli nad Izraelem, raczej Izrael miał zawsze nad USA, a teraz ją jeszcze zacieśnił. Złapał jankesów za krocze i ściska, a oni się wiją i NIC nie zrobią bo nie mogą. To nawet byłoby zabawne gdyby nie te dziesiątki tysięcy wymordowanych cywilów.
drh
"aktor" (państwowy i niepaństwowy) to kalka językowa, którą posługują się niezorientowani, myśląc że to taki żargon. Po polsku to "uczestnik".
Pegaz
Tam jest wszystko dogadane, a te wystąpienia w TV że nie humanitarnie,itp. to tylko igrzyska dla plebsu,