Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Pracodawcy nie zawsze świadomi ochrony pracowników służących w WOT

WOT, pracodawcy
Żołnierze WOT
Autor. Defence24.pl

Wstępując do WOT pracownik zyskuje ochronę przed zwolnieniem, niektórzy pracodawcy potrzebują wyjaśnienia, na czym ta ochrona polega. Chociaż terytorialna służba wojskowa wiąże się z  mniejszą dyspozycyjnością pracowników powoływanych na okresowe ćwiczenia, pracodawcy nie dążą do zmiany przepisów.

Stosunek pracy z osobą powołaną do pełnienia terytorialnej służby wojskowej można rozwiązać tylko za jej zgodą, chyba że umowę zawarto na okres próbny lub na czas określony nie dłuższy niż 12 miesięcy. Powodem rozwiązania może być ponadto wina pracownika, a także upadłość lub likwidacja firmy. Na czas ćwiczeń pracodawca jest zobowiązany udzielić żołnierzowi WOT urlopu bezpłatnego; rekompensatę za utracone zarobki wypłaca wtedy pracownikowi wojsko.

Jak wspomina były dowódca 18. Stołecznej Brygady OT, pierwszy rzecznik prasowy WOT płk Marek Pietrzak, gdy powstawał ten rodzaj sił zbrojnych, wielu pracodawców nie zdawało sobie sprawy, że żołnierzom WOT przysługuje w pracy dodatkowa ochrona. „W początkowym okresie formowania radca prawny w Dowództwie WOT wielokrotnie interweniował na wniosek żołnierzy w sprawach związanych z ochroną żołnierzy WOT jako pracowników. Podobne interwencje podejmował nasz prawnik w dowództwie brygady. Kontaktował się z pracodawcą, uświadamiając mu, że pracownik jest chroniony” – powiedział Pietrzak Defence24.pl.

Czytaj też

„Byli tacy, którzy nie kryli satysfakcji i korzystali z wysyłanych przez nas zaproszeń na pętlę taktyczną kończącą »szesnastkę« ich pracowników” – powiedział. Z drugiej strony  pułkownik zna przypadki, kiedy pracodawca „cieszył się, że jego pracownik jest żołnierzem WOT, jednak po zmianach w firmie nowy zarząd doprowadzał do zwolnienia pracownika”. „Jednak z reguły ochotnicy WOT spotykają się z podziwem współpracowników i akceptacją szefa. Myślę, że wojna w Ukrainie mocno zmieniła percepcję” – dodał Pietrzak.

Reklama

Do prawników, którzy mają doświadczenie w wyjaśnianiu pracodawcom, na czym polega dodatkowa ochrona pracowników przyjętych do WOT, należy radca prawny Piotr Jurkiewicz prowadzący kancelarię w Poznaniu. „Jako prawnik spotkałem się z pytaniami od pracodawców, jak rozumieć zakres ochrony przysługującej pracownikom pełniących terytorialną służbę wojskową czy obowiązek stawienia się przez pracownika w jednostce” – powiedział.

Zauważył, że „z pełnieniem przez pracownika terytorialnej służby wojskowej wiążą się obciążenia dla pracodawcy - taki pracownik może zostać wezwany do pełnienia służby, nie pozostaje wtedy do dyspozycji pracodawcy, który musi przeorganizować pracę, a często zapewnić zastępstwo”. „Pewną dodatkową uciążliwością jest to, że jeżeli pracownik nie do końca spełnia oczekiwania pracodawcy, a jest w WOT, to z przyczyn tzw. »jakościowych« nie można go zwolnić” – powiedział prawnik.

„Nie spotkałem się z negatywnym nastawieniem pracodawców do samego faktu, że pracownik wstępuje do terytorialnej służby wojskowej. Chodzi raczej o dyspozycyjność pracowników związaną z możliwością wezwania pracownika do pełnienia służby. Drugi aspekt wiąże się z ochroną stosunku pracy. Zgodnie z artykułem 303 ustawy o obronie ojczyzny z osobą powołaną do WOT nie można bez jej zgody rozwiązać umowy o pracę. Wyjątkami są tu umowa na okres próbny, umowa na czas określony do 12 miesięcy bądź rozwiązanie umowy o pracę w trybie natychmiastowym z winy pracownika” – przypomniał mec. Jurkiewicz.

Jak dodał, „to, czy przedsiębiorca jest zorientowany w tych przepisach, zależy od samego pracodawcy; z pewnością większą świadomość mają większe podmioty, w których funkcjonują rozbudowane działy prawne i HR”. „Generalnie w przestrzeni publicznej pojawiły się informacje, że służba w WOT wiąże się z ochroną stosunku pracy i że jest to kolejny przewidziany w obowiązujących przepisach prawa rodzaj ochrony. Taka ochrona występuje np. w przypadku pracowników w wieku przedemerytalnym na podstawie art. 39 Kodeksu pracy, czy członków związku zawodowego na podstawie art. 32 ustawy o związkach zawodowych” - przypomniał.

Reklama

„Przynależność pracowników do WOT nie jest zjawiskiem na dużą skalę, choć przypuszczam, że mogą być tacy pracodawcy, u których wielu pracowników wstąpiło do WOT. W tych firmach może to mieć wpływ na organizację pracy” – ocenił Jurkiewicz.

Czytaj też

Doświadczeniami z tego, jak pracodawcy podchodzą do dodatkowych obowiązków ochotników WOT, podzieliło się kilku byłych podwładnych Marka Pietrzaka. „Kiedy pracowałem na etacie, nigdy nie spotkałem się z problemami ze strony pracodawcy. W zeszłym roku kilka razy brałem udział w szkoleniach, spędziłem dwa tygodnie na granicy, było też dużo pojedynczych dni spędzonych w jednostce. Warunkiem było, by ochotnik uprzedzał, kiedy może zostać powołany. W kluczowych momentach dla firmy unikało się dodatkowych powołań. Największy problem, jak się okazało, miały kadry, dla których wiązało się to z dodatkową pracą przy przeliczaniu pensji itp. Kiedy zgłaszając się do pracy - jeszcze przed wstąpieniem do WOT - wspomniałem, że mogę zostać powołany, usłyszałem od prezesa: ktoś musi to robić, tylko uprzedź wcześniej, kiedy i jak długo cię nie będzie” – wspomina jeden z żołnierzy 18. SBOT.

Czytaj też

„Cały zarząd wie, że jestem w WOT, mężowie niektórych koleżanek – ponad 80 proc. osób zatrudnionych w spółce to kobiety - też należą do WOT. Jest dobry klimat dla służby, w poprzednich miejscach pracy bywało różnie” – powiedział inny były podwładny płk. Pietrzaka. „Czasami przypominam firmie, że dzięki mojej zniżce oszczędza na biletach w moich podróżach służbowych” – dodał.

Kolejny ze stołecznych terytorialsów przyznał, że jako pracownik „doświadczył skrajnie różnych sytuacji”. „Gdy pomysł zakiełkował, odbyłem szczerą rozmowę, aby upewnić się, że jest przestrzeń do realizacji takiego planu. Spotkałem się z otwartością i zrozumieniem; ba, miałem wizytację podczas pętli wieńczącej »szesnastkę«. Po roku służby i zmianach w zarządzie spółki nastąpił kompletny zwrot. Nieporozumienie, być może zazdrość o przygodę, tarcia i finalnie rozstanie. Pracodawca jednak nie przygotował się, podszedł do sprawy bardzo nieprofesjonalnie. Odbyliśmy jeszcze serię spotkań negocjacyjnych przy wsparciu mojego prawnika i - korzystając z ochrony prawnej przysługującej mi w trakcie trwania szkolenia – ostatecznie wypracowaliśmy z pracodawcą prawdziwe porozumienie i warunki rozwiązania stosunku pracy, które odpowiednio zabezpieczyły mnie na czas poszukiwania nowego zajęcia” – powiedział żołnierz.

Reklama

„U mnie pozytywnie. Pracodawca z góry na cały rok dawał mi wolne dni na wszystkie rotacje, z uzyskaniem wolnego, przy dodatkowych powołania też nie było problemów, choć zapewne państwowy pracodawca a prywatny przedsiębiorca to dwa odmienne światy” – przedstawił swoje doświadczenia kolejny ochotnik, który pracował w Orlen Aviation na lotnisku Chopina w Warszawie. Służył wtedy w 5. Mazowieckiej Brygadzie OT w Ciechanowie i nie był jedynym żołnierzem WOT w swoim miejscu pracy. „Gdy brygada, w której służyłem, poprosiła o zgodę na nagranie mnie w miejscu pracy do programu »Terytorialsi«, pracodawca sam załatwił wszystkie pozwolenia, przepustki, a nawet po jakimś czasie zadzwonił do mnie z prośbą o wywiad do magazynu firmowego o tym, jak łączę pracę ze służbą. Teraz jako przedsiębiorca również nie mam z tym żadnych problemów” – zrelacjonował ten żołnierz.

Czytaj też

„W mojej pracy przełożeni mają do służby w WOT stosunek pozytywno-neutralny, współpracowników trochę przechodzi to nawet w podziw” – powiedział jeszcze inny z żołnierzy stołecznej „osiemnastki”. „Dziwią się, że chce mi się wstawać w weekendy przed piątą, jeździć na zawody, pokonywać po 100 km w lesie, kiedy można w tym czasie się wyspać albo pojechać do SPA. Tym bardziej, że służbę w WOT łączę z wychowaniem trzech małych córek, uprawianiem sportu, zaangażowaniem w akcje charytatywne i krwiodawstwo. Pracodawca nie robi problemu z wolnymi dniami, które poświęcam na rotacje i dodatkowe powołania. Ja ze swojej strony staram się rozsądnie wybierać dodatkowe powołania, aby nie dawać powodów do nieporozumień w sprawie absencji. W całej firmie, w której pracuje 120 osób, jestem jedynym żołnierzem” – powiedział.

Czytaj też

Mimo że służba w WOT oznacza pewne niedogodności dla pracodawców, do organizacji, które ich reprezentują, nie wpłynęły wnioski o starania na rzecz nowelizacji przepisów chroniących żołnierzy terytorialnej służby wojskowej w miejscu pracy. Sygnałów, by ktoś chciał to zmienić, nie otrzymały – jak przekazali Defece24.pl ich rzecznicy - ani Konfederacja Lewiatan, ani Pracodawcy RP.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Shin Kazama

    Służba w WOT nie jest obowiązkowa, to w czym problem? To może tylko doprowadzić do sytuacji, gdy pracownik potrzebny jest w firmie, ale woli wycieczkę leśną ze strzelaniem, a firma notuje straty. Ale pracownik jest nietykalny, bo jest "patriotą z WOT".

Reklama