Wojna na Ukrainie
Rosyjska flota ukrywa się przez atakami ze strony Ukrainy
Rosyjskie wojska okupacyjne w obawie przed ukraińskimi atakami ukrywają swoje okręty z dala od głównej bazy Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu na Krymie. Starają się bywać tam jak najrzadziej – oświadczył PAP rzecznik Marynarki Wojennej Ukrainy, kapitan trzeciej rangi Dmytro Płetenczuk.
„Rosjanie nie czują się bezpiecznie w swojej głównej bazie w Sewastopolu, dlatego przegrupowali Flotę Czarnomorską na wschód od Krymu i starają się bywać na Krymie jak najrzadziej. Ciągle także zmieniają miejsca przechowywania rakiet, którymi nas atakują. Boją się, że ich dosięgniemy" – powiedział.
Rzecznik przypomniał, że na początku wojny na pełną skalę w lutym ubiegłego roku rosyjskie okręty czuły się tak bezpiecznie, że widać je było na horyzoncie z Odessy.
„Wielkie okręty desantowe Rosji podpływały bardzo blisko naszych brzegów. Teraz nie można sobie nawet wyobrazić tak bezczelnego zachowania w północno-zachodniej części Morza Czarnego. I o ile wcześniej Rosjanie chowali się przed nami w zatoce sewastopolskiej, to teraz ukrywają się dalej na wschód od niej" – wyjaśnił.
Rosyjska marynarka wojenna zaczęła zmieniać sposób działania po zatopieniu przez wojska ukraińskie w kwietniu 2022 roku krążownik rakietowy Moskwa - ówczesny flagowy okręt Floty Czarnomorskiej.
Według Kremla na krążowniku zginął zaledwie jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie wyższa. W ocenie niezależnych obserwatorów, a także m.in. resortu obrony Litwy, śmierć mogło ponieść nawet ponad 400 żołnierzy z Rosji.
Czytaj też
Płetenczuk skomentował w rozmowie z PAP sytuację w częściowo zajętym przez Rosjan obwodzie chersońskim na południu kraju oraz na okupowanym od 2014 roku Krymie.
„Na kierunku chersońskim nie toczą się aktywne działania bojowe, ale Rosjanie metodycznie ostrzeliwują Chersoń. W wyniku tych ostrzałów niedawno zginął ratownik, strażak, a siedem osób zostało rannych. Cały czas giną miejscowi cywile. Charakter ich działań w obwodzie chersońskim nie uległ zmianie. Rosjanie prowadzą ostrzały, a nasze wojska im odpowiadają, niszcząc ich sprzęt" – powiedział.
Na Krymie tymczasem wojska okupacyjne budują umocnienia w obawie przed natarciem Sił Zbrojnych Ukrainy. „Trudno w wiarygodny sposób oceniać, co się tam dzieje, bo jest to terytorium okupowane. Mogę jednak powiedzieć, że okopywanie się w miejscach nawodnionych (po wschodniej stronie Dniepru w obwodzie chersońskim) jest słabym pomysłem" – ocenił.
„My, tak czy inaczej, wyzwolimy wszystkie nasze terytoria. Nieważne, ile czasu na to poświęcimy. Wiemy także, że z każdym umocnieniem można sobie poradzić. Nie ma takich umocnień, których regularna armia nie może pokonać" – zapewnił.
Rzecznik Marynarki Wojennej Ukrainy poinformował, że jego formacja reprezentowana jest na wszystkich odcinkach walki z najeźdźcą.
Czytaj też
„Nasza piechota morska walczy na wszystkich kierunkach działań bojowych. Cały czas trzymamy obronę wybrzeża. Odnowiliśmy działalność przybrzeżnych wojsk rakietowo-artyleryjskich, które wyposażone są w nasze kompleksy rakietowe Neptun i przekazane przez Wielką Brytanię kompleksy Harpun" – wyjaśnił.
„Bronimy przed Rosjanami naszej części Morza Czarnego i to jest jednym z naszych podstawowych zadań. Posiadamy również lotnictwo morskie, które od pierwszych dni prowadzi działania bojowe, drony Bayraktar oraz helikoptery, które są wykorzystywane dla wsparcia piechoty morskiej" – oświadczył.
Czytaj też
Pytany, kiedy Ukraina może odnieść zwycięstwo nad rosyjskim okupantem oficer odpowiedział, że nastąpi to wówczas, gdy dojdzie do odzyskania całkowitej kontroli do uznanych międzynarodowo granic.
„Zwycięstwo nastąpi wtedy, kiedy zostaną odnowione granice naszego kraju i kiedy Rosja porzuci swoje imperialne próby zajęcia sąsiedniego kraju. Wtedy dopiero będziemy mogli mówić o zwycięstwie" – powiedział Płetenczuk w rozmowie z PAP.
doc_doc
Taka jest przyszłość floty nawodnej na stosunkowo niewielkich akwenach (Morze Czarne, Bałtyk itp.). Jak zbudujemy nasze 'Mieczniki" to też w razie "W" będziemy je chować w Świnoujściu, by było dalej z Kaliningradu.