Reklama

Siły zbrojne

Gen. Wiśniewski: za 2-3 lata będziemy potrzebować wsparcia dla F-35

Modernizacja lotnictwa Sił Powietrznych
Defence24 Days: Panel Modernizacja lotnictwa Sił Powietrznych
Autor. Defence24

Drugiego dnia konferencji Defence24 Days odbył się panel poświęcony modernizacji Sił Powietrznych RP. Rozmowa dotyczyła potrzeby zakupów nowych samolotów bojowych, platform wsparcia, uzbrojenia lotniczego, systemów dowodzenia i walki elektronicznej. Poruszony został też temat przekazywania technologii i know-how do polskiego przemysłu lotniczego i współpracy gospodarczej.

W spotkaniu wzięli udział: generał dywizji pilot Cezary Wiśniewski, zastępca Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych; Brad Russell starszy menadżer ds. zaawansowanych systemów firmy Northrop Grumman; dr Savio Babu, dyrektor ds. technicznych, dział uzbrojenia lotniczego, MBDA; Rob Novotny, dyrektor wykonawczy ds. dominacji w powietrzu Boeing Defense, Space & Security; oraz J.R. McDonald wiceprezes ds. rozwoju sprzedaży F-35 w Lockheed Martin Aeronautics. Panel prowadził Maciej Szopa.

Dyskusja dotyczyła przede wszystkim bojowych platform lotniczych i tego w jaką stronę powinny iść w związku z nimi inwestycje na rzecz Sił Powietrznych RP.

Reklama

Pierwszy zabrał głos generał Wiśniewski:

„Wierzę w air power i w to, co może wnieść do wielodomenowego pola walki. Dzisiaj trzeba zadać pytanie, czy naszą ambicją jest zbudować takie siły powietrzne, żeby móc wygrać przewagę w powietrzu? Pierwszym zadaniem związanym z lotnictwem jest obrona powietrzna. Moje serce krwawi, bo to defensywna forma walki. Przeciwnik wybiera czas i miejsce, a my musimy odpowiedzieć.

Moje serce jako pilota myśliwskiego jest ofensywne. Chcę działać ofensywnie, chcę walczyć o przewagę w powietrzu, penetrować te tzw. bańki antydostępowe. Decydować o miejscu i czasie ataku, o wyborze środka bojowego i wygrać przewagę w powietrzu. A ta przewaga umożliwi zwycięstwo Marynarki Wojennej i Wojsk Lądowych.

Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy mamy mieć takie ambicje, czy też zorganizować wszystko w ramach obrony powietrznej i wygrać nad naszym terytorium. Po odpowiedzi na to pytanie – co chcemy osiągnąć – powinniśmy dokonać odpowiedniego zakupu (samolotów bojowych – red.).” – powiedział generał.

Czytaj też

Dodał, że potrzebna jest na pewno platforma lotnicza, zdolna do wykonywania misji typu SEAD i DEAD, czyli obezwładnienie bądź niszczenia nieprzyjacielskich systemów obrony powietrznej.

Zapytany o nowe nabytki lotnicze w ciągu ostatnich 12 miesięcy generał ocenił, że zakup używanych samolotów wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW pozwoli w najbliższym czasie wypełnić „kilka luk” w możliwościach Sił Powietrznych.

„Saab 340 został pozyskany w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Dowództwo zdecydowało, że potrzebuje szybkiej i bardziej precyzyjnej informacji o tym co jest w powietrzu blisko naszej granicy.

Reklama

Wcześniej inwestowaliśmy w radary bazowania naziemnego. Wydawało nam się, że one wystarczą, jeżeli nasycimy nimi domenę rozpoznawczą, szczególnie że nasz przemysł ma dość dobre zdolności w tym zakresie. Ale obecny rozwój systemów walki, w tym pocisków skrzydlatych ze zdolnością do manewrowania i lotu na małej wysokości (część posiada atrybuty stealth) sprawi, że te zdolności naziemne są niewystarczające żeby dać precyzyjną i szybką informację. Dlatego wyniesienie radaru w powietrze wydawało się szybkim i sensownym rozwiązaniem.” – powiedział. Dodał też, że wojsko od dawna zabiegało o takie wynoszenie radaru w powietrze w ramach programu Płomykówka, ale nie doszło do tego wcześniej m.in. z uwagi na wysokie zdolności sojuszników w tym zakresie. Dopiero obecna wojna na Ukrainie pokazała, że potrzebne są pilnie własne zdolności tego rodzaju”.

Generał uważa, że w przyszłości docelowymi systemami wczesnego ostrzegania i śledzenia wykrytych celów będą radiolokatory i inne sensory umieszczone na aerostatach (trwający program Barbara) a w dalszej perspektywie także specjalnie przystosowanych do tego celu większych bezzałogowcach, które będą mogły zapewnić tym sensorom odpowiednią ilość miejsca i odpowiedni zasilanie. Będzie to możliwe w dużej mierze ze względu na miniaturyzację radiolokatorów dzięki technologii AESA i SAR.

Za wielki przełom uznał zbliżający się w tym roku pierwszy polski F-35, które polscy piloci będą mogli poznać, wreszcie latając w powietrzu, bo obecnie szkolą się już na symulatorach.

Rob Novotny przedstawił zalety ciężkiego myśliwca F-15EX. Podkreślił, że obecnie jest na świecie pięć państw, które wykorzystują flotę samolotów bojowych, na którą składają się F-15, F-16 i F-35. Są to Republika Korei, Stany Zjednoczone, Japonia, Izrael i Singapur, a zatem państwa zamożne, ale też poważnie podchodzące do kwestii bezpieczeństwa ze względu na ich sytuację.

Czytaj też

Miks ten ma być zdaniem tych państw optymalny i nie planują one na razie wycofywania się z F-15. Raczej są zainteresowane ich dalszymi modernizacjami bądź wymianą na nowszą wersję tożsamą z EX. Podobnie uważa zresztą sam Novotny, który w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych dosłużył się generała i dowodził m.in. bazą Nellis, w której były wspomniane trzy typy samolotów.

Podkreślił, że F-15 jest zdolny do optymalnej współpracy z F-16 i F-35 i uzupełnia te maszyny dzięki takim „niezrównanym” atutom, jak zasięg, prędkość maksymalna czy zdolność do przenoszenia ogromnego ładunku uzbrojenia, nawet 15 ton.

Wyspecjalizowane, dobrze komunikujące się ze sobą platformy osiągają efekt synergii i ich floty są bardziej efektywne niż homogeniczne floty” – przekonywał.

Reklama

W dalszej części rozmowy odniósł się też do kwestii elektronicznego stealth, czyli najnowszej klasy systemów walki elektronicznej posadowionych np. na F-15EX. Rozwiązanie to jest jego zdaniem pod wieloma względami lepsze niż stealth fizyczny, ponieważ kiedy przeciwnik nauczy się wykrywać takie maszyny to i tak nie będzie można nic na to poradzić. Tymczasem maszyna z „elektronicznym stealth” wymaga w analogicznej sytuacji tylko łatwych do wprowadzenia zmian w oprogramowaniu i przeciwnik musi uczyć się wykrywania od nowa.

J.R. McDonald podkreślał z kolei zalety F-35 jako maszyny najbardziej zabójczej i najlepiej zdolnej do sieciocentrycznej współpracy na polu walki. Przyznał, że samolot ten bywa określany jako samolot wielozadaniowy, ale jest to raczej określenie dotyczące samolotów 4. generacji, a nie 5., czyli tej do której należy F-35. To samolot 4. generacji musi specjalizować się w byciu „wielozadaniowym” lub przewagi powietrznej. W przypadku F-35 ma już tak nie być. „Uważamy, że F-35 celuje we wszystkich rodzajach misji. Nie powinniśmy dzisiaj patrzeć czy samolot jest przewagi powietrznej czy wielozadaniowy, tylko w jakim środowisku jest w stanie walczyć. W Polsce jest jedno z najgęstszych środowisk antydostępowych na świecie, a wg analiz US Air Force tylko samoloty z cechami stealth mogą swobodnie operować w takich warunkach, czyli móc wywalczać przewagę w powietrzu. Działać, skupiając się na zadaniu, manewrując bez martwienia się o każdy system obrony powietrznej. To daje nam zdecydowaną przewagę” – powiedział.

Czytaj też

Jak dodał F-35 posiada także wiele innych przewag, jak np. możliwość podejścia bliżej przeciwnika i wykorzystania swoich zaawansowanych sensorów. W ten sposób jest pozyskiwana informacja, która jest analizowana i jest dokonywana jej fuzja nie tylko na potrzeby pilota F-35, ale także innych uczestników pola walki, do których na informacja trafia.

Przedstawiciel Lockheed Martina przypomniał też, że F-35 może mieć założone uzbrojenie pod skrzydłami i traci wtedy cechy stealth, ale wówczas może przenieść „podobną liczbę uzbrojenia” co F-15EX.

Savio Babu, który pracował m.in. przy integracji pocisków Meteor z F-35, dodał, że uzbrojenie lotnicze może dodatkowo zwiększyć zdolności samolotu bojowego. Jak powiedział pocisk Meteor uczynił z F-35 „powietrznego snajpera”. Podkreślił, że Meteor to nie tylko pocisk powietrze-powietrze o dużym zasięgu, ale także broń przed którą praktycznie nie da się uciec ze względu na jego zasoby energetyczne i zdolność do wykonywania manewrów do ostatniej chwili. Broń ta wraz z własnościami F-35 tworzy potężną synergię:

„Lecisz trudnowykrywalną platformą i atakujesz pociskiem, przed którym praktycznie nie da się uciec. Duży zasięg, więc masz pierwszy strzał. To, w środowisku zakłóceń silnych i oddziaływań, jest kluczowe do zwycięstwa. Zdolność do wykrycia i ostrzelania celu z daleka to mniejszy stres dla pilota, który dzięki temu ma więcej spokoju żeby monitorować pole walki i znaleźć cele. Ten spokój to wielka różnica” – powiedział. Dodał, że podobnie rewolucyjną bronią tyle że klasy powietrze-ziemia są oferowane przez MBDA pociski Brimstone, które mogą zostać użyte nie tylko przez bojowy odrzutowiec, ale także platformy śmigłowcowe, bezzałogowe czy lądowe.

Brad Russell przyznał, że sam samolot jak i jego uzbrojenia są ważne dla osiągnięcia zwycięstwa, ale przypomniał, jak ważne są zagadnienia związane z komunikacją, spięcie uczestników pola bitwy siecią dowodzenia. „Bez odpowiedniej świadomości sytuacyjnej to wszystko jest mało efektywne. Okręt czy samolot, idąc do ataku musi wiedzieć, co widzi, jak dojść do celu i co zrobić z bronią. Czy coś nie będzie nam groziło, oddziaływało na naszą broń albo na nas. Ta wiedza jest kluczowa. Więc świadomość sytuacyjna jest krytycznie ważna w XXI wieku. A także to, żeby współpracować nie tylko z innymi własnymi samolotami ale i sojuszniczymi” – powiedział.

Pomocą na współczesnym polu walki zdaniem Brada Russela będą też pociski przeciwradiolokacyjne, których najnowszą wersję - AARGM-ER – planuje kupić Polska.  „Ta broń mieści się do ładowni F-35, można ją przenosić na F-15 i F-16. AARGM-ER daje zdolności dużego zasięgu. Możliwość elastycznego i precyzyjnego uderzania w radary naziemne nieprzyjaciela. To są właśnie zdolności SEAD i DEAD. Umożliwia to też wypracowanie przewagi powietrznej” – powiedział.

Brad Russel, odniósł się także do kwestii wykorzystanie myśliwców 4. generacji we współczesnym konflikcie. „W idealnym świecie mielibyśmy 1000 najlepszych myśliwców 5. generacji. To jednak nieosiągalne dla żadnego kraju. Dlatego strategia zakupowa Polski polegająca na poprawie możliwości F-16 czy zakupie FA-50, żeby osiągnąć odpowiednią liczebność jest zrozumiałą strategią na wojnę XXI wieku.

Czytaj też

Umożliwia to zastosowanie floty samolotów tam, gdzie każdy z typów może znaleźć odpowiednie zastosowanie. Broń do osiągania przewagi w powietrzu, pociski przeciwradiolokacyjne… ale trzeba modernizować te samoloty, które już są. A więc np. zapewnić F-16 nowoczesny radar o dużych możliwościach jak np. radary SABR, czy nowe systemy walki elektronicznej. To ważne, żeby można było wykryć i zlikwidować cele. Strategia kupna samolotów z wyższej półki, średnich i tych zapewniających liczebność jest dobra”. – ocenił.  

W kolejnej części rozmowy poruszony został temat współpracy przemysłowej.

Rob Novotny podkreślił, że Boeing zatrudnia w Polsce 1100 pracowników i ma partnerstwo z 27 polskimi podmiotami gospodarczymi.  Wskazał wielkie programy na świecie, w których Boeing angażował się we wspólne przedsięwzięciach związanych z F-15 w wielu krajach na świecie i nie inaczej może być w Polsce. „To ma być samolot, który codziennie używacie, serwisujecie, macie wpływ na jego kształt i utrzymujecie go niezależnie. Pracujemy nad tym z partnerami na Bliskim Wschodzie. W Japonii produkowano nawet częściowo, o ile nawet nie całe F-15 na licencji. Podobne rzeczy mogą być robione także w Polsce. Chcemy rozszerzać współpracę kiedy, tylko pojawi się taka możliwość” – powiedział.

J.R. McDonald powiedział w kolei, że celem Lockheed Martina jest „skupienie się na ochronie Polski przez zagrożeniem z zewnątrz poprzez wzmocnienie jej od wewnątrz”.

„Pracujemy 20 lat z polskim przemysłem obronnym, mamy wspólne plany z WZL2, żeby modyfikować i modernizować F-16 w Polsce. W Mielcu mamy 1500 pracowników, którzy poza śmigłowcami Black Hawk produkują ważne elementy F-16. Mamy też zdecydowany plan, aby kontynuować naszą partycypację przemysłową w Polsce. Pierwsza transza polskich F-35 z różnych przyczyn nie wiązała się ze sformalizowanym porozumieniem offsetowym. Było porozumienie, głównie z PGZ, żeby szukać okazji biznesowych. Teraz w wypadku zakupu drugiej transzy F-35, oczekiwałbym bardziej sformalizowanego offsetu. Żebyśmy mogli zacząć poszukiwać firm i uczelni, które moglibyśmy wesprzeć, tak, żeby spełnić oczekiwania polskiego rządu. Móc odpowiedzieć na jego oczekiwania, jeśli chodzi o partycypację gospodarczą”. – powiedział.

Czytaj też

Savio Babu podkreślił, że MBDA zawsze było chętne do wieloaspektowego transferowana technologii. I tak jest obecnie w przypadku naziemnych systemów obrony powietrznej Narew, może być w przypadku amunicji lotniczej. Podobnie jest z możliwością przenoszenia produkcji do Polski.

„Konstrukcja umowy byłaby dokładnie taka sama (jak w przypadku Narwii- red.). A np. pociski ASRAAM istnieje duża wspólnota technologiczna z pociskami CAMM. Synergię można też osiągnąć gdyby wybrano pociski Brimstone w przetargu Ottokar-Brzoza i chciano wykorzystywać je również jako amunicję lotniczą. Zawsze chcieliśmy dostarczać Polsce rozwiązania, rozwijamy tutaj biuro i kontynuujemy naszą działalność” – powiedział.

Gen. Wiśniewski także nawiązał do kwestii przemysłowych. „Kiedy byłem w Waszyngtonie jako attaché, odnosiłem wrażenie, że rozumienie tego, co polscy podatnicy rozumieją poprzez współpracę przemysłową, jest błędne po stronie naszych partnerów biznesowych” – przyznał.

Przypomniał następnie, że w 20-leciu międzywojennym Polska była w stanie stworzyć przemysł lotniczy na wysokim poziomie, który eksportował do sześciu krajów europejskich, a PZL-37 Łoś wygrał z He-111 konkurs na najlepszy bombowiec na targach w Niemczech. „Polska i polski przemysł były w stanie produkować samoloty najwyższej klasy. Rozwijała się też nauka. Osiągnęliśmy ogromny sukces. Przegraliśmy z niemiecką taktyką wsparcia lotniczego, ale polskie plany wsparcia jednostek, wykorzystanie w obronności polskiego przemysłu lotniczego się potwierdziły, ten pomysł bardzo się sprawdził. Może zabrakło roku czy dwóch” – ocenił generał.

„Zachęcam partnerów biznesowych do tego, aby na współpracę z Polską patrzyli jako na przedsięwzięcie, gdzie obie strony ponoszą ryzyko. Żebyśmy budowali przyszłe kompetencje, które nie tylko będą zasilały SZ RP, ale też promieniowały szerzej na naszych partnerów gospodarczych, sąsiadów.

Wiemy, że na Ukrainie brak odpowiedniego zaplecza lotniczego jest wielkim problemem. Nie można bez niego walczyć na dłuższa metę z przeciwnikiem, który ma zaplecze przemysłowe i może zwiększać produkcję w szybkim tempie. Polska jest ambitnym państwem, które bardzo inwestuje w obronność. Wydajemy największy odsetek PKB na obronność w NATO, 3,9 proc. To pokazuje wysiłek polskich podatników. I jak bardzo oni się godzą, żeby budować obronność. To pokazuje, że potrzebujemy waszego wsparcia jako przemysłu zagranicznego. Takiego, które będzie odpowiadało na potrzeby Sił Zbrojnych. Nie tylko potrzeby do funkcjonowania w czasie pokoju i defilad, ale także kryzysu i wojny. To oznacza, że zdolności musicie lokować w tej części Europy, w Polsce. Nie lubię słowa offset, mówmy o współpracy przemysłowej. Żebyśmy razem ponosili ryzyko przemysłowe, kiedy Polska kupuje systemy bojowe” – zwrócił się do zgromadzonych przedstawicieli przemysłu. Dodał, że w najnowszej historii znane są lepsze i gorsze przykłady współpracy z oferentami zagranicznymi.

Zapytany o możliwe przyszłe inwestycje w statki powietrze generał Wiśniewski wymienił położenie nacisku na jak najlepsze systemy identyfikacji swój-obcy, ponieważ na Ukrainie powietrze jest już tak nasycone statkami powietrznymi (głownie dronami), że przypadki friendly fire zdarzają się bardzo często. Ważne jest też wprowadzanie jak najlepszych systemów walki elektronicznej i rozwiązań chroniących przez WRE przeciwnika – tak uczestników pola walki, jak i amunicję precyzyjną.

Kolejnym kierunkiem, który wskazał generał są bezzałogowce bojowe do towarzyszenia samolotom bojowym. „Mamy znakomite informacje ze Stanów Zjednoczonych, że program CCA (Collaborative Combat Aircraft) będzie współpracował nie tylko z przyszłymi samolotami z program NGAD Next Generation Air Dominance), ale także z F-35. Te ostatnie właśnie wprowadzamy i za 2-3 lata będziemy potrzebowali wsparcia. Wydaje się, że program CCA będzie nam potrzebny. To umożliwi wynoszenie dodatkowych sensorów albo efektorów, zarządzanie ryzykiem. Tam, gdzie systemy A2AD są na tyle silne, że nawet wysłanie samolotu 5. generacji będzie ryzykiem, będzie można wysłać CCA, który też będzie miał atrybuty stealth. Śledzimy postępy tych prac w USA i Australii, czytamy artykuły USAF Research Laboratory. To czas kiedy musimy się temu przyglądać” – powiedział.

Za kolejne wyzwanie uznał stworzenie skutecznego „kill chaina”, czyli procesu jaki jest prowadzony od wykrycia celu, poprzez jego zakwalifikowanie po eliminację. Trwająca wojna pokazuje, że rozwój środków napadu powietrznego sprawia, że czasu na przeprowadzenie całego tego procesu jest coraz mniej i w związku z nim trzeba do niego zaangażować w najbliższej przyszłości Sztuczną Inteligencję. Czyli rozwiązania, które pozwolą szybciej klasyfikować cele i pomagać w szybkim podejmowaniu decyzji.

Reklama

Komentarze (13)

  1. KrzysiekS

    Jeżeli METEOR jest już zintegrowany z którąkolwiek wersją F-35 to główna robota została zrobiona. I implementacja tego na inna wersję to raczej niewielki problem. Oczywiście LM poprosi o dodatkowe pieniądze bo niby dlaczego ma na tym nie zarobić. Może też być AIM-260 (plus zgoda USA na sprzedaż Polsce) ale podejrzewam że tu też w grę wejdą dodatkowe pieniądze. Wybór koszt/efekt należy do decydentów i tu dojdą pewnie jeszcze różne koszty efektorów.

    1. Davien3

      KrzysiekS po pierwsze do integracji Meteora z F-35A potrzebyjesz i LM i MBDA UK Po drugie AIM-260 będzie integrowany standardowo z F-35A a jest to pocisk znacznie lepszy od Meteora. Więc po co mamy nie dość ze przepłacać za integracje gorszego pocisku, to do tego jeszcze je kupowac tylko dla F-35???

  2. KrzysiekS

    Jak dla mnie dokupienie dalszych F-35 z METEOR (zachowany ciąg logistyczny fakt trochę poczekamy kolejka jest duża). W ramach offsetu serwis tego co mamy i wejście w program "lojalnego skrzydłowego". Polska nie będzie samodzielnie produkować najnowszych samolotów ale serwis i współpraca przy bezzałogowcach jak najbardziej tak.

    1. Davien3

      A niby od kiedy to F-35A bedzie integrowany z Meteorem?? Bo ani polskie ani amerykańskie, ani żadne F-35 poza brytyjskimi F-35B i australkijskimi nie będą z nim integrowane.

    2. Takijeden

      @Davien3 Jeśli tak, to musimy zapłacić za integrację Meteora z naszymi F-35. Niezbędna inwestycja.

    3. Davien3

      @Takijeden a niby po co jak juz w tym roku testy pomyslnie kończy AIM-260 który bije Meteora na głowę i będzie integrowany za free z F-35A i F-16?? Do słuzby wchodzi w 2026r. A kiedy Polska dostaje swoje F-35A??

  3. KrzysiekS

    Swoja droga dziwię się że BRIMSTON nie jest zintegrowany i oferowany z Włoskimi AW149 dla Polski. Poza tym BRIMSTON powinien być zintegrowany z FA50PL. Bo nie jest to lekki myśliwiec jak nam próbuje się wmówić. FA50PL to raczej lekki samolot wsparcia z KGGB 70 km, AGM-65 G Maverick, bomby kierowane laserowo GBU-12 oraz naprowadzane za pomocą GPS GBU-38 JDAM. Funkcja lekkiego myśliwca to raczej wyjątek (dodatek). Dlatego warto go zintegrować z BRIMSTON do wymienionej kolekcji.

    1. Davien3

      Brimstone nie jest zintegrowany z AW149 bo to pocisk BRYTYJSKI a nie włoski więc co ma Leonardo do niego A co do Integracji Br=imstone z FA-50PL to jak zapłącisz za jego integracje to będziesz miał, bo MBDA integruje go tylko z koreańskimi FA-50 i KF-21.

    2. Essex

      Dokąłdnie, domorosłym znafcom z netu wydaje się ze to takie proste a integrację powinni nam zrobić za darmo i w dodatku na kolanach. FA50PL....szkolny samolot wsparcia pola walki.....sami to wymyslacie? wierzycie w te brednie?

    3. Davien3

      Essex ile można tłumaczyc że FA-50 nie jest samolotem szkolnym ale dość kiepskim lekkim samolotem uderzeniowym.

  4. Ależ

    Szojgu UPADŁ!

    1. Essex

      ale że co? f15 spadł na niego???

    2. Davien3

      @Essex dopadła go niełaska Putina i tyle:))

  5. eee

    Najważniejsze dlaczego jeszcze polski przemysł nie jest zaangażowany. Przecież, go mamy. Może chociaż licencje na amunicje lotnicza kupimy, ze skrzydełkami, potem bedziemy rozwijac, np dopalacze , wł. napęd, pokrycie i kadłub stealth, system nawigaci namierzania etc Te pylony pod fa 50 to i na koncówkach skrzydeł, i pod kadłubem, i pod skrzydłami by zmieścił. Skrzydła za słabe, zamówmy mocniejsze , nastepne fa 50 miały być wg naszej specyfikacji i pozatym są drogie. Na Ukrainie się lata nisko. A ile może ważyć dodatkowa farba zmiejszajaca wykrycie w pasmach radarow lotniczych?

    1. Essex

      Ale to kto dokładnie ma to robić? Bumar czy HSW? Cegielski? no dawaj...konkrety....moze jeszcze do FA50 władowałbyś drugiego pilota o badowanego torba z granatami? a moze pylon na skrzydłach? co? to taka nasza nowość by była.....dopalacze? napęd? ale fantazje...kadłub staltch.....hahahaha....no ludzie.....my nawet nie potrafimy wyprodukować rury do RPG czy rakiety o zasiegu 10km....

  6. OptySceptyk

    Nie wykorzystamy zasięgu F15, ani jego szybkości. Nie w Polsce i nie przeciwko rosji. Możemy ewentualnie wykorzystać jego udźwig, ale F35 zapakowany pod gwizdek też dużo udźwignie i tez nie będzie stealth jak F15. A odkąd F35 może zabierać Meteory (z artykułu wynika, że to właśnie się stało), to on jest lepszym myśliwcem przewagi powietrznej, niż F15. Już pomijam, że jest tańszy i pewnie mielibyśmy go szybciej. Kolejną kwestią jest, że Boeing ma teraz duże problemy i równie dobrze w ciągu kilku lat może wywinąć orła. Jak wtedy będą wyglądały nasze zakupy F15? Musimy dokupić F35, zmodernizować F16 i zakupić Meteory. To tyle w temacie myśliwców.

    1. wert

      ignorancko nie bierzesz pod uwage podstawowego parametru czyli wysokości operacyjnej. F-35 otwierając luk traci stealth, strzelając rakieta traci stealth emitując jakąkolwiek emisję traci stealth. A dżo wyżej czekają MiG-31 lub Su-35

    2. Komandos PCK Shev Valdore

      @wert, nie marnuj na nich czasu, dla nich to tylko F-35 bo jest STEALTH. Oni nie rozumieją że myśliwiec przewagi powietrznej to pułap i prędkość, do tego F-15EX ma dużo dłuższy czas patrolowania niż F-35, jest sprawdzony, nie jest taki awaryjny (według GAO około 50% amerykańskich F-35 jest zdolnych do wykonywania pełnego spektrum misji). Zaraz penie napiszą, że w trybie Bestia przenosi 14 x AIM-120 ale już nie napiszą że to wtedy latająca cegłą z mikrym zasięgiem. No ale tak to jest jak za dużo czyta się tego jednego z najbardziej tutaj aktywnych co twierdził, że niemieckie F-4 uzbrojone były w AIM-120 w 1973 roku a w Polsce było referendum o przystapieniu Polski do NATO.

    3. Zam Bruder

      Wszystkie trzy platformy, czyli F16 - F15 i F35 są potrzebne aby wypełnić w naszych SP dotychczasowe ogromne luki zadaniowe i pan generał Wiśniewski właśnie o tym mówi. FA50 nawet jak już się stanie PL już nie liczę, chociaż z pewnością w docelowej konfiguracji na pewno w określonym zakresie zwolni moce przerobowe F16 w zakresie atakowania celów przyfrontowych w osłonie własnej obrony powietrznej i oczywiście w czasach pokoju zdejmie z nich nalot i koszta eksploatacji w parach dyżurnych. Mówi jeszcze o jednym b/ważnym aspekcie (pomijanym raczej w analizach) - stealth, który w przypadku wejścia w posiadanie przez ew. przeciwnika (co stanie się prędzej czy póżniej po obu stronach rywalizacji) środków jego wykrycia uczyni niestety z F35 bardzo drogą i mało efektywną platformę. Tylko wspomniane rozwijane systemy pokładowego stealth będą w stanie ominąć ten potencjalny problem z przełamaniem "niewidzialności" maszyn z tymi cechami.

  7. Future

    No będziemy mieć fafiki 50 wtedy.

  8. eee

    Tylko zakup radarów do f50 i nawet miga i amunicji jak bedzie f35to i do niego . Ja nie przestaje być fanem Gripena nawet tuzina, Fa 50 musi sie rozwinac, w miejscu 2go pilota można umieścic wiele, i mniejsze opory przy mniejszej kabinie, moze ktos wymysli system wyciagania fotela i montażu czegoś i wymiany kabiny, czy owiewki, moze nastepne samoloty by takie zamówił.. Pylony by dodali, radar jest konieczny. Ukraincy powinni poprobowac te radary do swoich samolotow, maja zdolnych mechanikow. Moze by jakies farby z absorberem, i sensory i nowego rodzaju chełmy z wyswietlaczem. Małe samoloty latajace nisko nie sa gorsze, sa slabiej wykrywalne, Moga podejśc bliżej , ale tez maja mniejszy radar. A jak z kamerami flir, czyli IRIS

  9. Specjalista Militarny

    "Teraz w wypadku zakupu drugiej transzy F-35, oczekiwałbym bardziej sformalizowanego offsetu. Żebyśmy mogli zacząć poszukiwać firm i uczelni, które moglibyśmy wesprzeć, tak, żeby spełnić oczekiwania polskiego rządu." - J.R.McDonald. -- Ktoś się wygadał? Czegoś nie wiemy?

    1. Granat

      L. Martini który produkuje F-35 nie respektuje żadnych offsetów więc jakiekolwiek negocjacje byłyby stratą czasu. Już raz nam obiecali złote góry przy zakupie F-16 i guzik z tego. Jak chcesz offset to musisz kupić coś z Europy.

  10. Det

    -Konkluzja jest prosta i będą albo więcej F35 (za czym bym optował) albo Eurofightery z racji nam panujących.

  11. Ein

    Z dedykacją dla tych co krytykują FA-50 to powyżej. MÓWI TO KONKURENCJA, bo przecież dla przedstawiciela LM czy Boeinga lepiej by było, gdyby Polska kupiła kolejne eFy-16/35 czy więcej F-15 o ile taki wybór zostanie dokonany. Miks hi-low z większą liczbą platform załogowych zdolnych do walki, bo to będzie robiło różnicę, dopasowaniem pod konkretne zadania posiadanego potencjału i jak mówili wszyscy wzajemnym uzupełnianiem się poszczególnych platform. Do tego lojalny skrzydłowy, dobrze że wybrzmiało, który pozwoli w synergii z F-35 podwoić, albo potroić ich potencjał. Czyli z dwóch eskadr 5 gen, będziemy mieli multiplikację. Ile? To pytanie do decydentów i gestora, ale imo co najmniej jak mówią USAF stosunek 1:2, albo nawet 1:3, czyli 64, albo prawie 100 BBSLi.

    1. Vixa

      Kontrargument: pan z LM jest przedsiębiorcą, więc będzie unikać krytykowania klienta i tylko dostosuje ofertę pod niego.

    2. szczebelek

      Głównym problemem FA50 jest kwestia jego uzbrojenia, bo do tej pory nie ma listy konkretnych efektorów, które tam się znajdą. Ostatni wywiad z przedstawicielem producenta przypominał lanie czystej wody, a sekretarz ministerstwa też nic nowego nie powiedział.

    3. Davien3

      @Ein tyle że o FA-50 mówił nie przedstawiciel LM czy Boeinga ale Northrop Grummana czyli firmy która nie jest konkurencją dla FA-50 Do tego ten samolot kupiliśmy za drogo i ma znacznie mniejsze możliwości vs cena od chocby starszych F-16 Pomijajac juz taki fakt ze nie mamy do FA-50 uzbrojenia poza najprostszym jak bomby grawittacyjne, a cała reszta jest albo za ciężka jak JASSM albo zbyt zaawansowana, albo zwyczajnie nie ma zgody na ich integracje z FA-50 A juz zupełnie nie nadaje sie do misji pow-ziemia boi musi działąc w zasiegu każdego systemu OPL poza VSHORAD a nie ma nawet WRE.

  12. Prezes Polski

    Wszystko super z tym EX z wyjątkiem terminu dostawy. Po zastanowieniu uważam, że 2029-30 rok, bo o takiej dacie mówimy, niby bardzo odległej, może nie jest to zły pomysł. Do tego czasu sytuacja na Ukrainie się wyjaśni i albo będziemy mieli upadek bolszewii, albo bolszewie tuż za granicą. W pierwszym przypadku niby niezwykle kosztowny zakup może nie być potrzebny, ale 1. nigdy nie wiadomo, 2. teraz jest pozytywny klimat społeczny. Ludzie się boją, więc zgodzą się na każde zakupy, które zwiększają poczucie bezpieczeństwa. Co do samego f15ex walory tej maszyny są bezdyskusyjne.

  13. Vixa

    Jak się słucha generała, gdy mówi o tym wszystkim, czego nam trzeba, jakie mamy ambicje, i porówna się z tym co robimy w tej kwestii - czyli czytamy artykuły USAF Res Lab, to w zasadzie ruskie mają pozamiatane, nie?

Reklama